Przełomu nie ma, ale jest światełko w tunelu – tak związkowcy podsumowali negocjacje ostatniej szansy w szpitalu w Kościerzynie. Chcą trzystu złotych podwyżki płac dla wszystkich etatowych pracowników. Jeśli jej nie dostaną, grożą strajkiem.
Prezes szpitala Wiktor Hajdenrajch obiecał niewielkie ustępstwa i dalsze rozmowy ze związkowcami. – Trzeba siąść ze związkami zawodowymi i przedyskutować, bo może się uda niewielkie regulacje płac zrobić. Ale proszę państwa, będą to bardzo niewielkie, a właściwie kosmetyczne regulacje. Czy obawiam się strajku w szpitalu? Powiem tak: gorąco wierzę, że tego strajku nie będzie – mówi prezes.
WĄTŁA NIĆ POROZUMIENIA
Pracownicy po spotkaniu z zarządem i wicemarszałek pomorską Hanną Zych-Cisoń mieli mieszane uczucia. Natomiast wiceszef związku zawodowego lekarzy Arkadiusz Błaszczyk jest nieco spokojniejszy. – Wydaje się, że ta nić porozumienia, na razie wątła, ale jednak istnieje. Być może będzie możliwe ewolucyjne dojście do naszych żądań. Prezes na razie mówi, że jeśli da podwyżki, to będą one kosmetyczne. To mówi w tej chwili, ale pamiętajmy, że decyzje podejmuje się przy stole negocjacyjnym – mówi Błaszczyk.
Kolejna tura negocjacji ma być w kwietniu. W szpitalu wciąż obowiązuje pogotowie strajkowe.