Zbierają co się da, śmieci zalegają w ich domu po sufit. „Są nieporadni życiowo” [ZDJĘCIA]

Zbierają co się da i skutecznie utrudniają życie sąsiadom. Mieszkańcy budynku przy Chrzanowskiego 62 w Gdańsku mają już dość uciążliwych sąsiadów zbieraczy. W poniedziałek w ich mieszkaniu wybuchł pożar. Sąsiedzi obawiają się o bezpieczeństwo. Mieszkanie od lat zajmuje matka z synem, oboje to zbieracze. Znaleźć można tu wszystko: pościel, poduszki, dywany, odzież. Jak mówią sąsiedzi, śmieci zalegają w tym mieszkaniu prawie po sufit. Teraz znajdują się w ogródku, bo strażacy musieli je usunąć.

FEKALIA WYLEWANE Z OKNA

– Zbierane jest wszystko ze śmietnika. Walczę z tym niesamowicie. Jak nie było tego śmietniska, były wylewane fekalia z okna. To dzieje się już chyba od ośmiu lat. Wspólnota walczyła, ale to nic nie pomaga. Jak nie wysypywali tutaj, to zbierali w worki i wkładali nam pomiędzy krzewy – mówi jedna z sąsiadek w rozmowie z reporterką Radia Gdańsk.

PO POŻARZE ŚMIECI W OGRÓDKU

W poniedziałek w mieszkaniu, które zajmuje matka z synem, wybuchł pożar. W przydomowym ogródku znalazły się góry śmieci od lat gromadzonych w mieszkaniu. Lokal będzie dezynfekowany i sprzątany. – Wywieziono już chyba trzynaście kontenerów śmieci. Czuć ten smród. Dobrze, że mogę latem sobie wyjechać – dodaje kobieta.

ZARZĄDCA NIE MOŻE NIC ZROBIĆ

Mieszkanie po raz kolejny będzie dezynfekowane i posprzątane przez służby. To lokal własnościowy, więc zarządca budynku ma związane ręce. – Legitymację do zmiany tego stanu ma wspólnota mieszkaniowa i to ona powinna podjąć decyzję. Już takie próby były. Niestety, wspólnoty nie stać na ten proces. Rozmawialiśmy z kobietą i jej synem. Oni są bardzo nieporadni życiowo. Nie wiedzą, że to, co oni robią w swoim domu, że tak normalni ludzie nie mieszkają – wyjaśnia w rozmowie z naszą reporterką Dorota Borowska, zarządca nieruchomości.

Sprawą zajmie się Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. W środę lub czwartek przeprowadzony zostanie wywiad środowiskowy. Na prośbę starszego syna, rodziną zajmie się też psycholog. – We wtorek pojawił się u nas syn i chce wreszcie zająć się sprawą. Być może w rodzinie będzie podjęta jakaś decyzja – dodaje Dorota Borowska.

Ewelina Potocka/mich
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj