Puchar Polski w wyścigach psich zaprzęgów. „Prędkość dochodziła do 50 km/h” [ZDJĘCIA]

Zawody Pucharu Polski w wyścigach psich zaprzęgów zagościły w ten weekend na stoku narciarskim w Przywidzu. Na 2-kilometrowej pętli w sobotę i niedzielę siły mierzyło blisko pięćdziesięciu maszerów specjalizujących się w jeździe na wózkach trój- i czterokołowych, hulajnogach terenowych, a także w bikejoringu i canicrossie.

Z trudną technicznie trasą zmagali się profesjonaliści i amatorzy. To były dwa zupełnie różne dni wyścigowe. – W sobotę mieliśmy na trasie bardzo dobre warunki. Świeciło słońce, psy mogły odczuwać nawet nadmiar ciepła. A dzisiaj zawodnicy zjeżdżali na pośladkach i plecach, niektórzy nawet na kasach. Święto błota było. Niby ta sama trasa, ale zupełnie inna technika jazdy – mówił Igor Tracz, wielokrotny mistrz świata w bikejoringu i wyścigach psich zaprzęgów, współorganizator zawodów w Przywidzu. 

ZAWROTNA PRĘDKOŚĆ

Średnia prędkość dochodziła do 40 km na godzinę, a maksymalna do 50. – Kolarz zawodowy z psem pokonują tę trasę w cztery minuty, a kolarz bez psa potrzebuje na to prawie siedmiu minut. Oczywiście nie mówimy o rasach syberian husky czy alaskan malamute, lecz o greysterach, najszybszych psach zaprzęgowych. Greyster pomaga kolarzowi przede wszystkim w błocie, na podjazdach i w zakrętach. Na zjazdach zawodnik mógłby poruszać się szybciej niż jego partner, ale to jest miejsce, gdzie daje się odpocząć psu, żeby mógł wykrzesać z siebie jeszcze więcej energii na kolejnym podjeździe – dodał Tracz.

MISTRZ I JEGO PSY

Widzowie mogli podziwiać mistrza i jego cztery greystery ciągnące trójkołowy wózek w przejeździe pokazowym. Z tą samą czwórką zaprzęgową gdańszczanin sięgnął po złoto mistrzostw świata, które przed kilkoma miesiącami odbyły się w Kanadzie. Gospodarzem weekendowej imprezy był ośrodek Zielona Brama, współorganizatorami – gmina Przywidz, tutejszy ośrodek kultury i Dolina Noteci Racing Team.
KFP/amo

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj