Znów można podziwiać Dar Młodzieży. „Szczególnie dobrze spisywały się dziewczyny”

Dar Młodzieży po dwuipółmiesięcznej nieobecności zacumował w Gdyni. Witali go mieszkańcy i rodziny praktykantów.

Gdynianie tradycyjnie przywitali swoją „morską wizytówkę”, bo właśnie w ten sposób  mówią o największym żaglowcu pływającym pod polską banderą.

NIE MA PIĘKNIEJSZEGO WIDOKU

– Nie ma piękniejszego widoku niż ten, gdy uśmiechnięci i wzruszeni praktykanci wypatrują swoich rodzin, stojąc na rejach – mówi Maciek, uczeń drugiej klasy szkoły morskiej w Nowym Porcie. – Niestety, ci którzy przypłynęli, wracają w środę do Świnoujścia. Mogli tylko pomachać z daleka lub porozmawiać przez komórkę.

Najtrudniejsze było stawianie żagli i praca w maszynowni – opowiadali po morskich praktykach na Darze Młodzieży uczniowie szkół morskich z Gdańska, Szczecina i Świnoujścia. – Do naszych obowiązków należało codzienne sprzątanie, obieranie ziemniaków czy zmywanie naczyń. Na szczęście praca w kuchni była znośna, bo kucharze zawsze mieli dla nas coś dobrego.

PRAKTYKI UCZĄ ODPOWIEDZIALNOŚCI

Zdaniem młodych marynarzy praktyki uczą odpowiedzialności i dbania o porządek, m.in. ścielenia łóżek czy prania swoich rzeczy.

– Syn wyjeżdżał na te praktyki niezdecydowany. Teraz powiedział mi, że chce to kontynuować. Myśli nawet o tym, żeby po szkole średniej zdawać do Akademii Morskiej w Gdyni – opowiada mama Tomka z Nowego Portu.

Zadowolony z praktykantów jest również komendant jednostki Marek Menke, który twierdzi, że szczególnie dobrze spisywały się dziewczyny: – W 120-osobowej załodze było ich aż 16. A trzeba dodać, że na praktykach morskich nie ma taryfy ulgowej. Kobiety stawiają żagle i idą na wachtę. Za to panowie, czy chcą, czy nie, muszą pracować w kuchni.

Żaglowiec zostanie w Gdyni do wtorku. W środę wypływa do Świnoujścia.

Anna Rębas/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj