Katarzyna Zygmunt, matka 25-letniego Marcina, poświęciła życie, by pomagać synowi. Chłopak sześć lat temu omal nie zginął w wypadku samochodowym.

Wcześniej Marcin pracował w myjni, jego pasją była motoryzacja. Wypadkowi uległ jadąc na rajd samochodowy. Katarzyna Zygmunt w pełni oddała się opiece nad synem.

WSZYSTKO DLA MARCINA

Kobieta zrezygnowała z pracy, marzeń i planów. – Kiedyś pracowałam w szatni w szkole. Bardzo lubiłam moją pracę. Dobrze rozumiałam się z dziećmi, ale Marcin potrzebuje ciągłej opieki. Bardzo płakałam jak rezygnowałam z pracy. Ale co miałam zrobić? – mówi Katarzyna Zygmunt.

Wypadek zdarzył się 18 lipca 2010 roku. Marcin wraz z kolegą jechał na rajd samochodowy. Kolega, który prowadził auto, skręcając z lewo wymusił pierwszeństwo. Bus z pełną siłą uderzył w osobówkę. Cały ciężar zderzenia spadł na Marcina. Chłopak przez kilka tygodni balansował na granicy życia i śmierci.

– To były straszne, najgorsze, dramatyczne momenty. Jak zobaczyłam go w szpitalu… Ciężko mi o tym mówić. To trzeba po prostu zobaczyć, przeżyć. Te wszystkie emocje tak mocno wracają. Miałam wrażenie, że jestem gdzieś po „tamtej stronie”. Dopiero z czasem zaczęłam dochodzić do siebie – opowiada kobieta.

ŻYCZENIE NA DZIEŃ MATKI

Marcin nie jest samodzielny. Mama czuwa przy nim nieustannie. Pomaga mu chodzić, wstać, kąpie go, karmi… Chłopak przechodzi rehabilitację – dwa razy w roku finansuje ją NFZ. Część zabiegów wykonują rodzice, część wykonywaną przez specjalistów finansują sami. Katarzyna Zygmunt stara się teraz o rentę dla syna, dzięki której mogłaby finansować jego długotrwałą rehabilitację. W walce o rentę wspiera ją Grupa Doradcza Prawno-Medyczna. Sądowy wyrok powinien zapaść w ciągu kilku miesięcy.

– Czego życzę sobie na Dzień Matki? Jedynie tego, by mój syn stanął na nogi. By mógł samodzielnie chodzić – mówi Katarzyna Zygmunt.

A Marcin dopowiada: – Chcę znów myć samochody. I wiem, że to zrealizuję.

Ewelina Potocka/mili