Sędzia wpadł w policyjną zasadzkę pod koniec 2008 roku. Zatrzymano go chwilę po tym, gdy miał przyjąć łapówkę od jednego z kościerskich biznesmenów.
Sędzia nie został tymczasowo aresztowany, nie orzeka, ale pensje dostaje, bo tak zdecydował Sąd Dyscyplinarny w Gdańsku. Zawiesił go w czynnościach służbowych i orzekł, że wynagrodzenie oskarżonego o łapówkarstwo sędziego będzie obcięte o 35 procent.
NAGRANIE ROZMOWY DOWODEM W SPRAWIE
Jak nieoficjalnie dowiedział się nasz reporter, w przeliczeniu na złotówki co miesiąc Janusz K. pobiera około 6 tysięcy złotych. Dwa lata temu sędzia w pierwszej instancji został skazany na 5 lat więzienia i grzywnę, ale wyrok został uchylony i proces ruszył od początku.
Jednym z dowodów w procesie są nagrania rozmów telefonicznych sędziego Janusza K. z kościerskim biznesmenem:
[SĘDZIA] – Pan mnie traktuje jak adwokata, który chce od pana wyciągnąć pieniądze.
[SKAZANY] – Ja jak… słuchaj pan, czy ja panu kiedyś nawa….
[SĘDZIA] – Chodzi pan na wolności od tylu lat.
[SKAZANY] – Czy ja panu kiedyś nawaliłem ?
[SĘDZIA] – Jeszcze pan ostatnio sugerował, kurde, że pan się nie da zrobić w konia, czy coś takiego. Wszystkiego mi pan nie dał ostatnio, wszystkich pieniędzy.
[SKAZANY] – No przecież ja mówię, że przywiozę, przecież
[SĘDZIA] – Ja z panem muszę rozmawiać krótko po prostu, ja nie będę dyskutował.
[SĘDZIA] – Jak pan chce, może pan iść do adwokata.
[SKAZANY] – Ale co to mi adwokat da, mi adwokat nic nie da.
[SĘDZIA] – Pójdzie pan siedzieć.
Posłuchaj fragmentu programu „Uwaga” TVN:
O dalszych losach Janusza K. sąd dyscyplinarny zdecyduje dopiero po prawomocnym wyroku. – Domniemanie niewinności obowiązuje również wobec niego. Rzecznik uznał, że to są zarzuty korupcyjne, które są tak samo przewinieniem dyscyplinarnym. Jeżeli postępowanie karne się zakończy, to na jego podstawie będzie można przeprowadzić szybko i sprawnie postępowanie dyscyplinarne – wyjaśnia Tomasz Adamski z Sądu Okręgowego w Gdańsku.
„DASZ 35 TYSIĘCY I SPRAWA ROZWIĄZANA”
Zdaniem śledczych sędzia Janusz w zamian za odroczenie wyroku więzienia dostawał od kościerskiego biznesmena co roku 10 tysięcy złotych. Proceder miał trwać 10 lat. Mężczyzna opowiedział o wszystkim dziennikarzom programu „Uwaga” TVN. – Sędziemu płaciłem po wyroku w 1998 roku. Spotkał się ze mną i powiedział, że sprawę załatwi. „Dasz 35 tysięcy i będziesz miał sprawę rozwiązaną. Dostaniesz wyrok najwyżej w zawiasach jakichś” – cytował rzekome słowa sędziego biznesmen z Kościerzyny.
Ponowny proces Janusza K. zbliża się do końca. Kolejna rozprawa ma być w czerwcu.
Grzegorz Armatowski/mili