– Ktoś próbował podpalić Zatokę Sztuki, jesteśmy zastraszani – tłumaczy zamieszany w seksaferę Marcin Turczyński i wycofuje się z biznesów w Sopocie. Jego siostra także sprzedaje udziały w Zatoce Sztuki.
Rodzina twierdzi, że ostatnie wydarzenia to zmowa mająca na celu zniszczenie ich biznesu. Nasz reporter rozmawiał z Marcinem Turczyńskim. Założyciel Zatoki Sztuki powiedział, że najważniejsze jest dla niego bezpieczeństwo rodziny.
TURCZYŃSKI: BYŁA PRÓBA PODPALENIA
Jak twierdzi, niedawno zamaskowani sprawcy próbowali podpalić Zatokę Sztuki. Na szczęście ulewa pokrzyżowała plany. Marcin Turczyński w rozmowie z Grzegorzem Armatowskim przyznał też, że w samochodzie jego rodziców ktoś odkręcił śruby w kołach.
On sam zaznaczył, że od prawie roku nie pełni żadnej funkcji w Zatoce Sztuki. Jego siostra po prostu się poddała, bo ostatnio zabroniono jej organizacji koncertów czy festiwali. Miasto miało też robić problemy z uzyskaniem zgody nawet na ustawienie leżaków na plaży.
FUNDACJA MA ZOSTAĆ ZAMKNIĘTA
Natalia Turczyńska planuje zamknąć fundację, która organizowała koncerty w Zatoce Sztuki. Sprzedaje swoje udziały w firmie Art Invest, która stworzyła markę kilku lokali w Sopocie.
Pod koniec marca prokuratura postawiła Turczyńskiemu dwa zarzuty. Miał dwukrotnie doprowadzić do współżycia z małoletnią poniżej 15. roku życia i obcować z małoletnią powyżej 15 lat, w zamian za korzyść majątkową.
Grzegorz Armatowski/mat