Turyści zostawią samochody i wsiądą do komunikacji miejskiej, jeśli będzie im się to opłacało – mówi Danuta Ślipy z Gdyni i rozpoczyna zbieranie podpisów pod petycją o wprowadzenie w aglomeracji trójmiejskiej „biletu rodzinnego”. Znana blogerka i propagatorka przejazdów komunikacją zbiorową uważa, że w obecnej ofercie przewoźników brakuje propozycji dla grup, które przyjeżdżają do Trójmiasta na urlop czy też wypoczynek weekendowy. I choć swoją propozycję nazwała „biletem rodzinnym”, jej zdaniem mogłyby korzystać z niej też osoby niespokrewnione, np. grupy znajomych, które przyjeżdżają do Trójmiasta na wypoczynek. Zdaniem Danuty Ślipy dominujące byłyby jednak rodziny, które – ze względu na to, że mieszkają poza Trójmiastem – nie mają zniżek przysługującym tym familiom, które mają co najmniej trójką dzieci.
CZASAMI TANIEJ JEST JEŹDZIĆ TAKSÓWKĄ
– W przypadku pięcioosobowej rodziny nie tylko nie opłaca się kupować biletów na komunikację miejską, bardziej w niektórych sytuacjach opłaca się wręcz przejazd taksówką! Wielu ludzi chętnie zostawiłoby samochody przy hotelach, czy pensjonatach, ale nie robi tego ze względu na koszty – tłumaczy Danuta Ślipy.
BYĆ MOŻE ZWIĄZEK ROZWAŻY SPRAWĘ
Na swoim blogu, na którym m.in. propaguje przejazdy komunikacją miejską, zaczęła zbierać podpisy pod petycją o wprowadzenie biletów rodzinnych. Akcji z zainteresowaniem przygląda się Hubert Kołodziejski, przewodniczący Metropolitalnego Związku Komunikacyjnego Zatoki Gdańskiej. Jak przyznaje, ceni aktywność Danuty Ślipy i dokładnie przeanalizuje propozycję, gdy tylko trafi na jego biurko.
– Zdajemy sobie sprawę, że przy przejazdach np. 4 osobowej rodziny może okazać się, że lepiej opłaca się wziąć swój samochód lub wynająć taksówkę, a my chcielibyśmy, aby jak najwięcej ludzi, w tym turystów, korzystało z autobusów, tramwajów czy trolejbusów. Dwa lata temu podobna propozycja się pojawiła, ale wtedy uznaliśmy, że pomysł musi poczekać. Możliwe, że teraz związek uzna, że warto wzmocnić finansowanie komunikacji i dołączy proponowany bilet do oferty – mówi Hubert Kołodziejski.
NIEZNANE KOSZTY
W MZKZG nie ma jednak dokładnych wyliczeń mówiących o tym, jaki byłby koszt „biletu rodzinnego”. Kosztem ponoszonym przez przewoźników w tej sytuacji byłaby utrata części przychodów wynikająca z tego, że większa grupa osób mogłaby korzystać z biletów ulgowych.
– Oczywiście finalnie może się okazać, że do kasy przewoźników wpłynie więcej pieniędzy, dzięki temu, że oferta skłoni większą grupę osób do korzystania z komunikacji miejskiej. Konkretne wyliczenia przygotujemy jednak wtedy, gdy propozycja pani Danuty Ślipy do nas wpłynie. Nie bez znaczenia dla tego typu inicjatyw jest oczywiście to, ile osób je poprze – mówi Hubert Kołodziejski.
Petycję Danuty Ślipy można znaleźć >>> TUTAJ.