Powitanie jachtu Sanada. Kapitan: „Można być szefem firmy na środku oceanu” [ZDJĘCIA]

Barwny korowód marynarzy przeszedł przez Skwer Kościuszki w Gdyni. Byli w nim uczestnicy rejsu dookoła świata na czele z kapitanem Witoldem Stempkowskim, który żegluje po morzach i oceanach już od pół wieku.

Po rocznym rozstaniu kapitana Stempkowskiego witały żona, siostra i córka. Dla załogi Sanady grała Miejska Orkiestra Dęta z Redy. Tym razem jednostka pokonała prawie 30 tys. mil morskich. Marynarze odwiedzili m.in. wyspy Galapagos, archipelag Fidżi i Papuę-Nową Gwineę.

MOŻNA BYĆ SZEFEM FIRMY NA ŚRODKU OCEANU

Kapitan Stempkowski pasję żeglarską łączy z prowadzeniem dużej firmy. Jak mówił naszej reporterce, ani przez chwilę nie przestawał pracować. – Można być szefem firmy na środku oceanu – przyznał żeglarz.

Sanada to bardzo dobrze wyposażony jacht. Ma 17 metrów długości, prawie 5 metrów szerokości, waży 25 ton, w tym 7 ton to balast z ołowiu. Jednostka została oddana do eksploatacji w 2010 roku. Zbudował ją Michael Chacewicz, który również uczestniczył w rejsie dookoła świata.

SANADA MADE IN GDAŃSK

Sanada jest jednym z wielu jachtów zbudowanych i ochrzczonych w gdańskiej Stoczni SM Europe Ltd., czyli jednej z najstarszych prywatnych stoczni jachtowych w Polsce. 

Jacht, którym kapitan Stempkowski okrążył ziemię, można oglądać w Basenie Zaruskiego jeszcze przez tydzień. Jednostka weźmie udział w uroczystych Dniach Morza w Gdyni. Potem prawdopodobnie wyruszy w kolejny rejs.

Anna Rębas/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj