Dwaj Polacy i Francuz wyłudzili prawie siedem milionów euro? „Podawali się za dyrektorów”

Dwaj Polacy i Francuz z zarzutami oszustwa na dużą skalę. Zdaniem prokuratury grupa wyłudziła od właścicieli kilku firm z całej Europy prawie siedem milionów euro.

Pieniądze przelewano na konta bankowe w jednym z dużych państw azjatyckich. Śledztwo w tej sprawie prowadzi pomorski wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Gdańsku.

PODSZYWALI SIĘ POD DYREKTORÓW

 

Wszystko odbywało się drogą poczty elektronicznej. Cyberprzestępcy podszywali się pod dyrektora lub inną osobę faktycznie istniejącą w pokrzywdzonej organizacji czy firmie. Następnie nakłaniali wytypowane osoby do tak zwanego niekorzystnego rozporządzenia ich majątkiem – najczęściej poprzez kierowanie przelewów na wskazane rachunki. Potem pieniądze złodzieje przelewali na zagraniczne konta.

Jednego z pokrzywdzonych podejrzani nakłonili do wpłaty niemal pięciu milionów euro na rzekomy rachunek bankowy Ministerstwa Obrony jednego z państw europejskich. Pieniądze miały być przekazane na wsparcia działalności antyterrorystycznej. W rzeczywistości jednak trafiły do banku w Polsce, na rachunek zarządzany przez grupę przestępczą.

WSZYSTKO DOKŁADNIE ZAPLANOWANE

Z ustaleń śledztwa wynika, że grupa rozpoczęła działalność w czerwcu 2015 roku. Podział ról był ściśle ustalony. 46-letni Polak, z zawodu technik–informatyk, mieszkający na stałe we Francji, przyjechał do Polski, w celu pozyskania osoby (tzw. „słupa”), która po założeniu fikcyjnej działalności gospodarczej, założy firmowe konta bankowe na tę właśnie fikcyjną firmę. Wszystkie te przedsięwzięcia były realizowane w celu przygotowania infrastruktury gospodarczej, jak i bankowej pod planowane oszustwa oraz „pranie” środków pochodzących z oszustw.

„ŁATWE PIENIĄDZE W KRÓTKIM CZASIE”

Członkowie grupy przestępczej posługiwali się kilkoma tożsamościami krajów europejskich oraz wykorzystywali podrobione dokumenty podczas zakładania działalności gospodarczych, rachunków bankowych oraz podróży, co w znacznym stopniu utrudniało wykrycie. Poszukiwanie chętnych odbywało się przez ogłoszenia zamieszczane w Internecie. Ogłoszeniodawca proponował „łatwe pieniądze w krótkim czasie”. Propozycję współpracy przyjął w ten sposób mieszkaniec województwa kujawsko‑pomorskiego, malarz–tapeciarz, który po założeniu firmowych rachunków bankowych przekazał koordynującemu działalność na terenie Polski wszystkie dane do obsługi tych kont (PIN, login, hasło dostępu itp.).

Na tym zakończył się pierwszy etap działania, a do akcji wkroczyły inne osoby. Skontaktowały się one telefonicznie lub mailowo z pokrzywdzonymi obywatelami Francji i Niemiec. Oszuści, nienagannie posługujący się ojczystym językiem pokrzywdzonych, złożyli im różnego rodzaju „propozycje biznesowe” wprowadzając ich w błąd i doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Oferenci proponowali między innymi ulokowanie pieniędzy w fikcyjne bankowe produkty inwestycyjne albo też, podszywając się pod kontrahentów, pod pozorem rzekomej zapłaty za towary lub usługi, nakłaniali pokrzywdzonych do wykonania przelewów bankowych na wskazane przez nich konta bankowe.

W rzeczywistości jednak pokrzywdzeni przelewali pieniądze na rachunki oszustów, prowadzone w bankach w Polsce. Były to kwoty od tysiąca euro, do nawet niemalże pięciu milionów euro. Pieniądze te były natychmiast transferowane na inne konta bankowe albo podejmowano wypłaty gotówkowe. Dwaj Polacy i Francuz są w areszcie. Prokurator postawił im zarzuty oszustwa na dużą skalę. Podejrzanym grozi 15 lat więzienia.

Grzegorz Armatowski/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj