„Archeologiczne” łapówki w Słupsku. Ruszył proces

Łapówki wśród archeologów. W Słupsku rozpoczął się proces jednego z naukowców zamieszanego w nielegalny proceder. Archeolog Jacek B. wykonywał badania w miejscach wskazanych przez Iwonę K., pracownicę Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Słupsku.

PRZEZ ICH KONTA PRZEPŁYNĄŁ PONAD MILION ZŁOTYCH

Iwona K. polecała archeologa inwestorom, a następnie sprawdzała dokumentację i wydawała odpowiednie dokumenty. W zamian Jacek B. przekazywał urzędniczce część pieniędzy za wykonane badania. Zwykle jedną trzecią. W sprawę zamieszana jest jeszcze jedna archeolog Agnieszka K.

Wszystko działo się na terenie byłego województwa słupskiego w latach 2005-2011. W sumie przez konta trójki archeologów i powiązanych z nimi fundacji w ciągu sześciu lat przepłynęła kwota miliona dwustu tysięcy złotych. Część z tych pieniędzy to łapówki. Jacek B. przyznał się do popełnienia jedenastu przestępstw i chce dobrowolnie poddać się karze.

JACEK B. PRZYZNAŁ SIĘ DO WSZYSTKICH ZARZUTÓW

– Mój klient przyznał się do wszystkich jedenastu zarzutów, wykazał żal i skruchę. Jest taka prawna możliwość, by ze względu między innymi na ekonomikę procesową sprawę szybko zakończyć. Proszę zwrócić uwagę jak odmienne jest postępowanie Jacka B. od innych osób, które mają zarzuty w tej sprawie. Poza tym postawienie zarzutów i wyjaśnienie w tej sprawie jest możliwe głównie dzięki zeznaniom mojego klienta – mówił obrońca archeologa mecenas Michał Płocica.

Sędzia Andrzej Cyganek dał jednak stronom trzydzieści dni na uzgodnienie stanowiska w zakresie kary łącznej i kar jednostkowych. Zmieniły się zapisy kodeksu karnego, w akcie oskarżenia sąd znalazł też niewielkie nieścisłości, które prokuratura ma uzupełnić. Na razie tłumaczy je omyłkami pisarskimi.

AKT OSKARŻENIA DO KOŃCA ROKU

Jacek B. chce dla siebie kary dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat oraz dwudziestu tysięcy złotych grzywny. Śledztwo w sprawie Iwony K., byłej już pracownicy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Słupsku, oraz archeolog Agnieszki K. jest nadal prowadzone przez Prokuraturę Regionalną w Gdańsku. Akt oskarżenia ma być gotowy do końca tego roku.

Przemysław Woś/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj