Długie kolejki do lekarzy na Pomorzu? Pacjenci też mają trochę „za uszami”

krzeminski

Ponad 12 tysięcy osób nie stawiło się na wizyty lekarskie i zabiegi w Pomorskiem, tylko w ciągu drugiego kwartału tego roku. Z danych NFZ wynika, że pacjenci zapisują się do kilku kolejek jednocześnie i nie zawiadamiają placówek o rezygnacji. A to wydłuża czas oczekiwania. Na operację wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego czeka się kilka lat. Jednak aż 80 procent pacjentów po zapisaniu się na zabieg nie zgłaszało się w terminie na operację. Natomiast co druga osoba nie stawiła się na zabieg endoplastyki stawu kolanowego. Podobnie jest w drobniejszych zabiegach ortopedycznych np. w obrębie stóp, ręki czy w przypadku artroskopii, gdzie pacjenci wpisują się do kilku kolejek jednocześnie.

– Skutek jest taki, że pacjenci wpisani na zabiegi w kilku miejscach, nie zawiadamiają nas i nie stawiają się na operacje – mówi doktor Marek Krzemiński, ordynator oddziału ortopedii szpitala w Kościerzynie. Na jego oddział nie zgłasza się średnio około 20 procent umówionych pacjentów. – Czasem jest to większa liczba, bo z 12 zaplanowanych przyjęć zgłasza się tylko 4-5 chorych.


Doktor n.med. Marek Krzemiński, ordynator Oddziału Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu szpitala w Kościerzynie. Fot.Joanna Matuszewska

NIEOBECNOŚĆ BEZ KONSEKWENCJI

Osobom, które nie stawią się w umówionym terminie na zabieg nie grożą żadne konsekwencje. Skutkuje to tym, że szpital nie ma szans w ich miejsce wezwać kolejnych pacjentów, a przez to kolejka jest bardzo długa.

Pracownicy placówek próbują na własną rękę weryfikować listę oczekujących w kolejce. W Kościerzynie pod koniec roku poprzedzającego przyjęcie, do wszystkich pacjentów czekających na zabiegi ortopedyczne wysyłane są listy z zapytaniem, czy potwierdzają decyzje o leczeniu operacyjnym. – Około 30 procent pacjentów rezygnuje, albo nie odpowiada, więc zostaje skreślona z listy oczekujących. Dzięki temu kolejka może ulec skróceniu. Niestety część pacjentów, która potwierdza i tak potem nie zgłasza się na zabieg – dodaje dr Marek Krzemiński.

W spółce medycznej Copernicus w Gdańsku, która zarządza dwoma szpitalami i przychodniami, udało się zmniejszyć liczbę nieodbytych wizyt z kilkunastu do kilku procent. Jak informuje prezes Dariusz Kostrzewa obecnie największy problem jest w Wojewódzkim Centrum Onkologii, gdzie na wizyty lekarskie nie stawia się około 10 procent zapisanych pacjentów. – Wprowadziliśmy w naszych przychodniach system potwierdzania zwróconych pacjentom skierowań. Jeśli pacjent zabiera oryginał skierowania, to musi w odpowiednim miejscu dokumentacji złożyć podpis, że rezygnuje. Dzięki temu ilość takich straconych wizyt spadła nam do kilkunastu procent.

SMS ZE SZPITALA?

Na Mazowszu NFZ testuje system przypominania smsem o wizycie lekarskiej. Jeśli się sprawdzi, może zostać wprowadzony w całej Polsce. Pacjent dzień przed zaplanowaną wizytą lekarską otrzymuje powiadomienie z przychodni. Szefowa funduszu w Gdańsku Elżbieta Rucińska Kulesz mówi, że z jej obserwacji wynika, że problem opuszczania wizyt lekarskich jest złożony. – Jednak nie mówię nie. Skoro banki, prywatne firmy przypominają, to może też to robić NFZ. Jeśli pilotaż się sprawdzi – to nie widzę problemu, żeby system działał też w Pomorskiem.

op

KILKA LAT W KILKU KOLEJKACH

Pacjenci zapisują się w kilka kolejek, bo jak mówią, liczą na szybsze terminy wizyty. Wiedzą jednak, że taki system powoduje bałagan. – Jednak każdy walczy o swoje – mówi pan Jerzy, który kilka lat już czeka na operację zaćmy.

W Pomorskiem do tego zabiegu są najdłuższe kolejki. Tylko w okresie od kwietnia do maja 2016 roku zapisanych było ponad 34 tysiące osób. Jak wynika z danych NFZ, ponad 30 procent z nich ostatecznie nie zgłosiło się do szpitala, ani nie zawiadomiło o rezygnacji z zabiegu.

Na tę samą operację czeka 80-letnia pani Barbara z Gdyni. Jak mówi – trzeba mieć zdrowie, żeby zapisywać się w kilka kolejek. – Ja sama nie wpadłam na ten pomysł. Z kolei pani Wanda z Gdańska mówi, że czeka na wszczepienie endoprotezy stawu biodrowego. – Boję się, że przez takie sztuczne tworzenie kolejek nie doczekam operacji. Mam ją mieć za 4 lata – mówi kobieta.

JEDNA KOLEJKA KONTROLOWANA PRZEZ NFZ

Narodowy Fundusz Zdrowia od 2014 roku wprowadził centralną rejestrację do niektórych zabiegów. System nie pozwala zarejestrować pacjenta, który już jest zapisany za zabieg w innym ośrodku. Osoby są identyfikowane po numerze PESEL. Jeśli pacjent decyduje się na zabieg w innym szpitalu, musi się wyrejestrować z tej, w której był zapisany. Są jednak wyjątki i to one powodują problemy. To operacje usunięcie zaćmy z obu oczu i wszczepienie endoprotez obu stawów.

Kolejki do usunięcia zaćmy nieco rozładowało otwarcie granic. NFZ płaci bowiem za te leczenie zagranicą. Dzięki temu zabiegi np. w Czechach w 2015 roku przeszło około 3 tysięcy osób. Niestety zagranicą nie wykonamy na koszt NFZ endoprotezoplastyki stawów. Dlatego do tych operacji są w Polsce najdłuższe kolejki.

Joanna Matuszewska
Napisz do autorki: j.matuszewska@radiogdansk.pl

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj