Tory jak nowe, a drogi jak po trzęsieniu ziemi. „Ludzie boją się, że samochody przewrócą się na bok”

Mieszkańcy rolniczej części gdańskiej Oruni skarżą się na remont torów kolejowych do gdańskiego portu. Ciężarówki, które dowoziły materiały potrzebne do modernizacji linii, zniszczyły część ulic.
Mieszkańcy obawiają się, że prace niebawem się skończą, a oni zostaną z dziurami w asfalcie i załamanymi jezdniami.

– W trakcie budowy linii droga siadła w niektórych miejscach o pół metra. Drogi są tak załamane, że strach jechać, bo ludzie boją się, że samochody przewrócą się na bok. Sytuacja pogorszyła się szczególnie po niedawnych podtopieniach, gdy nasypy bardzo podmokły – mówi mieszkaniec Oruni Rafał Sowiński.

TORY SĄ, ALE SAMOCHODY MAJĄ GORZEJ

Zdaniem Sowińskiego po kilkucentymetrowej grubości asfalcie jeździły ciężarówki wyładowane tłuczniem i innymi materiałami potrzebnymi na budowie. – Boimy się, że inwestycja zostanie zakończona, kolejarze odbiorą tory, a my nie będziemy mieli jak dostać się do domu samochodami osobowymi. A trzeba z gospodarstw wywieźć też przecież płody rolne – tłumaczy Sowiński.

ZDiZ: DROGI BĘDĄ NAPRAWIONE

Łukasz Podsiadłowski z Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku zapowiada, że drogi zostaną naprawione. – Mamy świadomość, że drogi zostały zniszczone. Przygotowując się do inwestycji, kolejarze zawarli z nami, na naszą prośbę, umowę na tzw. ochronę drogi. Ona gwarantuje nam odtworzenie drogi do stanu sprzed budowy na koszt inwestora – tłumaczy.

Remont torów zakończy się jeszcze w sierpniu. W najbliższym czasie zostanie przeprowadzona inwentaryzacja zniszczeń, a następnie drogi mają zostać wyremontowane.

Sylwester Pięta/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj