Prokuratura w Słupsku bada sprawę bójki z udziałem policjantów. Mieszkaniec Słupska oskarża funkcjonariuszy o pobicie.
– W piątek 9 września dwaj policjanci z wydziału kryminalnego po służbie mieli domagać się w barze sprzedania piwa bez kolejki wyciągając legitymacje służbowe. Potem doszło do bijatyki – opowiada jeden ze świadków zdarzenia.
CHCIELI WEJŚĆ POZA KOLEJKĄ
Jak opowiada kobieta, która widziała wydarzenie, poszło o kolejkę do baru. – Policjanci chcieli wejść poza kolejnością. Ktoś zwrócił im uwagę i od tego się zaczęło. Była szarpanina najpierw tu, potem na zewnątrz przy parasolach, a potem bijatyka przeniosła się na most przy ulicy Kilińskiego. Wezwałam ochronę, ale szybciej przyjechał radiowóz – mówi.
„JA TYLKO SIĘ BRONIŁEM”
Mężczyzna, który zarzuca policjantom pobicie, twierdzi, że po zajściu w barze opuścił lokal z kolegą. Na ulicy Kilińskiego policjanci w cywilu mieli ich dogonić. Jego kolega zdołał uciec, a on miał zostać pobity przez dwóch funkcjonariuszy.
Pobity mężczyzna zgodził się na publikację swojego wizerunku.
– Zawieźli mnie na izbę wytrzeźwień i rano przesłuchali. Wiem, że świadkowie nagrali telefonami zajście. Widziałem jeden z tych filmów, rozpoznałem policjantów. To oni mnie bili, ja się tylko broniłem. Policjanci byli pod wpływem alkoholu – podtrzymuje mężczyzna.
OSTRE SŁOWA I CIOSY
Tymczasem kobieta, która była świadkiem zajścia, nie jest w stanie stwierdzić, kto spowodował dalszy ciąg bójki poza lokalem, ale, jak utrzymuje, obie strony konfliktu nie szczędziły sobie ostrych słów i ciosów.
– Sprawę przekazaliśmy prokuraturze, potwierdzam, że w zajściu brało udział dwóch policjantów, ale nie rozstrzygam, jaki był przebieg wydarzeń. To zbada prokuratura – mówi komisarz Robert Czerwiński z policji w Słupsku.
Przemysław Woś/mili