To sprawa związana z awanturą w jednym z lokali w Słupsku w miniony piątek. Jeden z mieszkańców Słupska zarzuca dwóm policjantom, którzy po służbie byli w pubie, że go pobili. Jedna z osób nagrała późniejszą interwencję patrolu.
Inni ludzie wskazują policjantom z radiowozu mężczyzn w białych koszulkach jako sprawców pobicia zakrwawionego mężczyzny. Jednak patrol ich nie zatrzymuje. Obaj chodzą w pobliżu radiowozu, wskazują na zakrwawionego mężczyznę jako sprawcę napadu na trzy osoby.
OSOBLIWA PRÓBA WYLEGITYMOWANIA
Mężczyzna w białej koszulce przedstawia się jako policjant i bełkotliwym głosem domaga się dowodu osobistego od świadka zdarzenia, który nagrywa wszystko dookoła telefonem komórkowym. Obok stoi umundurowany patrol policji i nie reaguje.
– Poproszę pana dowód osobisty – mówi mężczyzna w białej koszulce.
– A kim pan jest – odpowiada świadek.
– Policjantem, proszę dowód.
– Przecież pan jest pijany, może pojedziemy dmuchnąć w balonik!
– To pan jest pijany. Albo pan pokaże dowód, albo pojedziemy na komendę celem identyfikacji – odpowiada mężczyzna w białej koszulce i wyciąga portfel z dokumentami. Swoje dane osobowe zakrywa ręką. Chwilę później mężczyzna przedstawiający się jako policjant wytrąca świadkowi zdarzenia telefon z ręki.
Nagranie video jednak nie zostaje przerwane.
Tak wygląda mężczyzna po bijatyce z policjantami. Zezwolił na publikację swojego wizerunku.
AGRESORZY MOGĄ IŚĆ
Patrol policji trzyma zakrwawionego mężczyznę w radiowozie, a wskazywanych przez świadków jako sprawców pobicia policjantów w białych koszulkach puszcza wolno, spisując jako świadków zdarzenia. Na nagranym filmie nie widać, by dwaj mężczyźni w białych koszulkach byli badani alkomatem, mimo że co najmniej jeden z nich bełkocze, że jest policjantem.
Rzecznik policji w Słupsku komisarz Robert Czerwiński podkreślił, że sprawę bada prokuratura i komenda miejska nie będzie jej w związku z tym komentować.
Przemysław Woś/puch