Wampir z Bytowa przyznawał się do morderstw na tle seksualnym. Ma wyjść na wolność najpóźniej za rok. Psychiatrzy: „Niewiele się zmienił”

Wampir z Bytowa ponownie pod lupą śledczych. Jak ustalili reporterzy Radia Gdańsk Prokuratura Regionalna w Gdańsku analizuje wyrok oraz śledztwo dotyczące zabójcy Leszka P. Mężczyzna od prawie ćwierć wieku odsiaduje wyrok w zakładzie karnym w Czarnym. Leszek P. ma wyjść na wolność najpóźniej za rok. Śledczy analizują jego sprawę, bo – jak nieoficjalnie ustalił reporter Radia Gdańsk – opinie biegłych psychiatrów na temat Wampira z Bytowa są „fatalne”. Mężczyzna podczas 25 lat pobytu w więzieniu niewiele się zmienił pod względem zachowania. Karę odbywa w systemie terapeutycznym, ale najwyraźniej leczenie nie przynosi oczekiwanych skutków.

PRZYZNAWAŁ SIĘ DO MORDERSTW NA TLE SEKSUALNYM

Mężczyznę zatrzymano na początku lat 90. Wtedy przyznawał się do sześćdziesięciu przestępstw, w tym morderstw na tle seksualnym. Prokuratura oskarżyła go o 17 zabójstw i gwałtów, ale udało się udowodnić przed sądem tylko jedno zabójstwo – wyrok zapadł w 1996 roku przed sądem w Słupsku. Te zabójstwa, od których został uniewinniony, są już prawomocnie zakończone. Prokuratura Regionalna w Gdańsku analizuje wyrok i akta sprawy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że śledczy analizują, czy Leszka P. można umieścić w ośrodku w Gostyninie. Tym samym, w którym przebywa Mariusz Trynkiewicz.

PO WYJŚCIU NA WOLNOŚĆ ZNÓW MOŻE ZABIJAĆ

W sprawę zostanie też zaangażowany specjalny wydział policji, tzw. Archiwum X. Policjanci będą analizować nierozwiązane sprawy zabójstw z lat 80.i 90. Jak ustalił reporter Radia Gdańsk, chcą zbadać, czy mężczyzna jest ich sprawcą. Jeśli tak, wówczas mógłby usłyszeć kolejne zarzuty i nawet na dożywocie trafić do więzienia. Psychiatrzy wielokrotnie badali zabójcę, stwierdzili, że nadal jest on niebezpieczny i po wyjściu na wolność znów może zabijać. Jak nieoficjalnie ustalił reporter, od dawna trwają starania, aby mężczyznę, gdy skończy odbywanie kary, umieścić w ośrodku dla niebezpiecznych przestępców w Gostyninie.

Leszek P. jest jednym z najbardziej znanych polskich morderców. W czasie wizji lokalnych opowiadał o tym jak gwałcił i mordował swoje ofiary, miał przy tym podawać szczegóły, które mógł znać jedynie morderca.

PROKURATOR: OPINIE OD POCZĄTKU BYŁY JASNE

Zdaniem prokuratora Mieczysława Buksy Leszek P. powinien być izolowany od społeczeństwa. – Opinie psychologów, psychiatrów i seksuologów już na etapie ówczesnego śledztwa były jasne. To bardzo niebezpieczny człowiek, nie wiadomo jak zachowałby się po wyjściu na wolności. Powinien być leczony pod nadzorem lekarzy, tak zwana ustawa o bestiach daje takie możliwości izolowania tego typu osób.

Zabójca wpadł, bo popełnił dwa przestępstwa w jednej miejscowości. Sprawy na początku lat 90. skojarzyła ówczesna sekretarka prokuratora rejonowego w Bytowie. Mężczyznę zatrzymano. – Wtedy prasa pisała, że Leszek P. mówi o siedemdziesięciu zabójstwach. To nie była prawda, on mówił, że był w tylu miejscowościach, bo lubił podróżować, lubił geografię. Ja postawiłem mu w sumie dwadzieścia zarzutów – dodaje Mieczysław Buksa.

„NIE MÓGŁ SOBIE TEGO WYMYŚLIĆ”

Leszek P. za jedno morderstwo został skazany, od pozostałych został prawomocnie uniewinniony, choć pierwotnie się do nich przyznawał. – Moim zdaniem podawał szczegóły i okoliczności, których nie mógł sobie wymyślić. Sąd nie dał temu wiary i jako prokurator ja szanuję decyzję sądu. Prywatnie jednak jestem przekonany, że Leszek P. popełnił więcej zbrodni. Świadkowie rozpoznawali go po charakterystycznym kaczym chodzie, sposobie ubierania, mówienia, czy podawania ręki. Prowadziłem wiele spraw o zabójstwo, ta była na pewno taką życiową – mówi prokurator.

Mężczyzna został skazany na 25 lat za zabójstwo, ma też dwuletni wyrok za gwałt. Jak nieoficjalnie ustalili reporterzy Radia Gdańsk, mężczyzna pisze do różnych instytucji, w tym prezydenta RP, prośby o łaskę. Chce wyjść na wolność.

Grzegorz Armatowski/Przemysław Woś/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj