Burzliwa dyskusja w Komisji Rady Miasta Gdańska. Poszło o lipcową powódź

Burzliwa dyskusja wokół lipcowej powodzi na Komisji Rewizyjnej Rady Miasta Gdańska. W środę po południu miejscy aktywiści i osoby poszkodowane przez żywioł spotkały się na niej z przedstawicielami urzędu miasta. Magistrat przygotował odpowiedzi na przesłane wcześniej przez mieszkańców pytania.
Wątpliwości dotyczyły między innymi okoliczności zniszczenia zapory na zbiorniku retencyjnym „Subisława”, o czym mówił Andrzej Kowalczyk z Rady Dzielnicy Przymorze Małe.

– Byłem tam na miejscu przez cały dzień i to, co zauważyłem, to całkowity brak koordynacji działań przy tak poważnej sprawie jak przerwanie zapory. Brak informacji dla mieszkańców z osiedla Chłopska 66. Brak informacji dla mieszkańców ulicy Kupały – to te domki jednorodzinne były najbardziej zagrożone podtopieniami. Nasze działanie – przykro mi to stwierdzić – wyglądały po prostu jak pospolite ruszenie! – mówił radny z Przymorza Małego.

WSZYSCY LICZYLI, ŻE DO PRZERWANIA NIE DOJDZIE

Przyczyny zaistnienia takiej sytuacji wyjaśniał szef Gdańskich Melioracji Ryszard Gajewski. – Trzeba powiedzieć, że po prostu wszyscy liczyli na to, że nie dojdzie do takiego przerwania, ponieważ już nie padało, a poziom wody się obniżał. Prawdopodobnie niewiele brakowało, żeby zbiornik wyszedł z tego obronną ręką. Niestety doszło do tej awarii, co zaskoczyło wszystkich – mówił Ryszard Gajewski.

SZTAB KRYZYSOWY ZEBRAŁ SIĘ ZA PÓŹNO?

Mieszkańcy dyskutowali z urzędnikami również na temat problemów z dodzwonieniem się w czasie powodzi do Dyżurnego Inżyniera Miasta. Zwracali też uwagę na zbyt późny – ich zdaniem – moment zwołania miejskiego sztabu kryzysowego, który 14 lipca spotkał się o godzinie 22:00.

Joanna Pińska z Wydziału Zarządzania Kryzysowego mówiła między innymi o tym, że ostrzeżenie o intensywnym deszczu przyszło do urzędu bardzo późno. – Te wszystkie ostrzeżenia nie wskazywały na to, że będziemy mieli do czynienia z tak wielkim opadem. Taką informację – że opad będzie bardzo wysoki – dostaliśmy dopiero o 21:46 –  mówiła urzędniczka.

CAŁE MIASTO ZALANE

– Przecież o 19:38 estakada przy Galerii Bałtyckiej była już całkowicie zalana! Całe miasto w dorzeczu Potoku Strzyża było zalane! Już wtedy woda spływała ulicą Chrzanowskiego! – ripostowała Lidia Makowska z Rady Dzielnicy Wrzeszcz Górny. Mieszkańcy zwracali też uwagę na zbyt wolne dostarczanie kontenerów na popowodziowe odpady i na zbyt późno przekazane przez urzędników informacje o niebezpieczeństwie związanym z ulewą.

Maciej Bąk/mich
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj