Grupa Lotos przyznaje się do błędu i przeprasza emerytkę z Gdańska. Jedna ze stacji paliw oskarżyła ją o kradzież czterech litrów paliwa, wartych 20 złotych. Sprawą zajęła się policja, pani Krystyna została już przesłuchana w charakterze świadka. Kobieta nie zaprzecza, że na stacji paliw była. Zatankowała 10 litrów benzyny, zapłaciła i o sprawie zapomniała. Wezwanie na komisariat przyszło po trzech miesiącach.
Po ujawnieniu incydentu w Radiu Gdańsk, rzecznik Lotosu Marcin Zachowicz przyznał, że błąd popełnili pracownicy stacji.
– Z tego co udało nam się ustalić, po ponownej analizie tego materiału, wiemy jedno: nie ma w tym winy naszej klientki. Bardzo, bardzo ją przepraszamy. Postaramy się zadośćuczynić. Cała sytuacja wniknęła z błędu pracowników, którzy niewłaściwie zinterpretowali zapis monitoringu. Sprawa z policji zostanie wycofana jeszcze w piątek – tłumaczył w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk.
PRZEPROSINY JESZCZE W PIĄTEK
A zatem sprawa jest zamknięta. Rzecznik Lotosu obiecał, że jeszcze w piątek skontaktuje się z pokrzywdzoną klientką.