Biznesowy lunch, szybki posiłek przed uczelnią, niedzielne śniadanie z rodziną. Coraz więcej Polaków zamiast gotować w domu, wybiera posiłki na mieście. Gdzie zjemy pożywne śniadanie w Gdańsku? W ostatnim czasie na kulinarnej mapie Gdańska pojawiło się sporo nowych miejsc.
KROMKA – nowoczesna kanapkarnia
Znajdziecie ją naprzeciwko CH Manhattan na skrzyżowaniu ul. Dmowskiego z al. Grunwaldzką. Specjalnością Kromki są kanapki i bajgle w dwóch wersjach – pszennej i razowej. W ofercie jest siedem podstawowych smaków, każdy ma własną, oryginalną nazwę – jest m.in. Jajo Faberge z pastą jajeczną i szczypiorkiem, Koneser z dwoma rodzajami sera, Stumilowy Las z pasztetem i puree z zielonego groszku. Kanapki opakowywane są w biały papier z wzorem, na który ekspedientki naklejają nalepkę z nazwą.
fot. Radio Gdańsk/Dominika Raszkiewicz
Właścicielami kawiarni są Monika Banachowska i Grzegorz Wódecki. Oboje mieszkają we Wrzeszczu i dlatego zdecydowali się na lokal w tej dzielnicy. Dlaczego nie modna ulica Wajdeloty? – Nie chcieliśmy być stricte hipsterskim miejscem i trafiać tylko do młodych. Nasz cel to poszerzyć grupę klientów. Ludzie przychodzą tu po to, by dobrze zjeść, a nie po to, by poczuć alternatywną atmosferę.
Każda kanapka Kromki to bomba witaminowa. – Chcieliśmy, by była wypełniona warzywami i jak największą ilością wartościowych składników, jak daktyl, fasola, dobrej jakości ser czy szynka – wyjaśnia Monika Banachowska. Składnikiem (i zarazem ozdobą) każdej kanapki jest też sezonowy, jadalny kwiat. – To mój konik, coś ładnego, co poprawia nastrój. Szczególnie mężczyźni dziwią się, że też jest przeznaczony jest do jedzenia – dodaje.
fot. Radio Gdańsk/Dominika Raszkiewicz
W ofercie śniadaniowni są też koktajle ze świeżych owoców i warzyw, libańska sałatka tabbouleh z kaszą bulgur i desery – pełnoziarniste ciasta i owsiane ciasteczka. Właściciele rozszerzają też ofertę kanapek – ostatnio o bułkę z łososiem czy z grillowaną papryką. Do tego można wypić świeżo paloną kawę i regionalne napoje (polecamy szczególnie lipową lemoniadę!).
Kromka stawia na kontakt z klientem. Kupujący nie wybiera gotowców, kanapki są pakowane na oczach klienta. Właściciele są też otwarci na sugestie. – Szczególnie miły był komentarz pani, która mówiła, że kocha nas za to, że obieramy pomidora ze skóry – zdradzają w rozmowie z reporterką Radia Gdańsk.
Kromka otwarta jest od poniedziałku do piątku w godz. 7:00-17:00. Kanapki i bajgle kosztują od 5,90 do 8,90 zł, ciasteczka od 4,90 zł. Ceny kaw zaczynają się od 6 zł, lemoniad w butelkach od 8 zł.
fot. Radio Gdańsk/Dominika Raszkiewicz
JUICY – soki świeżo wyciskane
To pomysł Roksany Jaguszewskiej, która pierwszy lokal założyła dwa lata temu w Poznaniu. Teraz zakochała się w Trójmieście i tu otworzyła drugą filię. – Wiele klientek w prywatnych wiadomościach pisało do mnie, że czegoś takiego tutaj brakuje, że nie ma typowego juice baru, tylko same wyspy w centrach handlowych – wyjaśnia.
fot. Radio Gdańsk/Dominika Raszkiewicz
Czym Juicy różni się od wysp? Przede wszystkim doborem składników. Właścicielka stawia na produkty bioorganiczne, unika tych pochodzenia zwierzęcego. W jej barze używa się całych owoców, a na wyspach dodaje np. 1/3 banana do jednego soku.
Znakiem charakterystycznym Juicy są opakowania – soki sprzedawane są w przezroczystych, plastikowych butelkach z zakrętką. Pomysł zaczerpnęła ze Stanów, gdzie w ten właśnie sposób serwuje się soki.
Rekordy sprzedaży w Juicy bije koktajl z mango, ananasa i pomarańczy. Drugim hitem jest sok z jarmużu, jabłka, pietruszki, ananasa i pomarańczy. W menu są także koktajle ze spiruliną, selerem naciowym, orzechami czy odżywką białkową. Cena za 300 ml waha się od 8 do 12 zł, za 500 ml od 13 do 16 złotych.
fot. Radio Gdańsk/Dominika Raszkiewicz
Lokal znajduje się przy ul. Klonowej w Gdańsku, na parterze pawilonu. W środku dominuje drewno i czerń – podobnie jak w siostrzanym barze w Poznaniu. Na przeciwko Juicy znajduje się flagowy lokal popularnej trójmiejskiej sieciówki z kanapkami. Pytamy więc właścicielkę juice baru, czy nie obawia się konkurencji. – Nie słyszałam wcześniej o nich, tak samo jak oni o nas. Wiem, że jeśli ktoś nastawiony jest na cenę, to pójdzie do nich. Ale cena musi skądś wynikać, więc jeśli ktoś stawia na zdrowie, to przyjdzie do nas.
YUMMY – królestwo pancake’ów
Choć Yummy istnieje dopiero od niespełna miesiąca, to ma już grono klientów. Przed otwarciem lokalu na ul. Wajdeloty właściciele zadbali o reklamę restauracji. W oknach zabytkowej kamienicy przez trzy miesiące wisiały białe banery z kolorowym logiem. Na tyle dopracowanym, że wielu myślało, że Yummy to sieciówka, która „wprowadza się” do Gdańska. Nic bardziej mylnego. Beata Jankowiak, właścicielka w rozmowie z Radiem Gdańsk wyjaśnia, że to jej autorski pomysł i dopiero pierwszy lokal.
fot. Radio Gdańsk/Dominika Raszkiewicz
Jako że zawsze lubiła amerykańskie pancakes, postawiła na tego typu miejsce. Receptur, które wcześniej przetestowała w domu, teraz używa w Yummy. Jej pomysłem jest m.in. pancake z kurczakiem i mascarpone – podobno hit. Ale to nie jedyna propozycja – coś dla siebie znajdą tu zarówno wielbiciele słodkiego (pancake z oreo/nutellą/truskawkami i wanilią) i słonego (pancake z mozarellą i bazylią/szpinakiem).
W najbliższym czasie w menu mają się pojawić także naleśniki bezglutenowe i bez laktozy. Nie będzie za to wegańskich. Jak przyznaje Beata Jankowiak, zrobienie pancakes bez mleka, masła i jajek jest możliwe do wykonania, ale ich smak pozostawia wiele do życzenia. – Mogę oczywiście takiego serwować, ale chyba nikomu nie będzie to smakowało – uśmiecha się. Pojawią się za to pancake sezonowe np. z dynią na Halloween czy piernikowy na święta.
We wnętrzu Yummy dominują kolory różowy i szary. Jest bardzo kameralnie – kilka stolików i jedna długa ława z oknami wychodzącymi na ul. Wajdeloty. Czy wkrótce otwarte zostaną inne lokale? – Chciałabym pomyśleć o foodtracku z pancakes’ami – zapowiada Beata Jankowiak.
fot. Radio Gdańsk/Dominika Raszkiewicz