Pędził pod prąd, bez świateł, spychał z jezdni prawidłowo jadące samochody, a potem spowodował kolizję i uciekł. Szaleniec za kierownicą na Alei Armii Krajowej w Gdańsku. Szuka go policja i prosi o pomoc świadków.
Nikt nie ucierpiał, ale mogło skończyć się tragicznie. Według relacji świadków, samochód pędził lewym pasem między Jabłoniową a Łostowicką. Był słabo widoczny, bo nie miał włączonych świateł. Wówczas było już po zmroku.
Na wysokości cmentarza drogowy pirat staranował samochód pani Moniki z Gdańska.
– Gwałtownie skręciłam w prawo, na szczęście nikogo nie było na prawym pasie. Niestety nie zdążyłam, samochód jadący pod prąd uderzył we mnie. Odbił mnie na prawą stronę i uderzyłam w latarnię – mówi kobieta w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk.
Fot. Radio Gdańsk/Grzegorz Armatowski
Fot. Radio Gdańsk/Grzegorz Armatowski
POLICJA SZUKA PIRATA
Policja na razie nie złapała drogowego pirata. O jego samochodzie wie niewiele. To białe seicento, matiz lub tico. Niestety nikt ze świadków nie zapamiętał numerów rejestracyjnych. – Jeśli szaleniec zostanie złapany, na mandacie na pewno się nie skończy – zapewnia komisarz Magdalena Michalewska z gdańskiej drogówki.
– Mówimy tutaj o spowodowaniu zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Tego typu sytuacje to wykroczenie. Jeśli kierowca zostanie ustalony, to skończy się dla niego przed sądem. Grozić będzie mu grzywna do 5 tysięcy złotych, ale będziemy też wnioskować o utratę prawa jazdy – dodaje Michalewska.
Policja prosi o kontakt świadków zdarzenia. Było to w środę około 18:30 na Alei Armii Krajowej, na pasie w stronę obwodnicy Trójmiasta, na wysokości Cmentarza Łostowickiego. Informacje najlepiej przekazywać pod alarmowy numer 997.