Dr Dagmara Wiewiórkowska-Garczewska internista geriatra wyjątkowo opowiada o rzeczach nie związanych ze zdrowiem seniorów. W przeddzień Wszystkich Świętych czas na refleksje o przemijaniu, marzeniach, planach. – Nie ma dnia, bym nie pomyślała o swoich rodzicach, którzy już odeszli. Nie potrafię się uwolnić od tego braku – mówi doktor.
„DŁUGO NIE POTRAFIŁAM MÓWIĆ O ŚMIERCI RODZICÓW”
Nie lubi cmentarzy, bo wtedy dokładnie czuje, że rodziców nie ma. I, jak mówi, nie mogła im pomóc, mimo że była już lekarzem. – Długo nie potrafiłam mówić o śmierci rodziców. Do dziś łapię się na tym, że robię dla nich zdjęcia, choć nigdy im już tych zdjęć nie pokażę – mówi geriatra.
– Nie jestem człowiekiem konfliktowym. Konflikty przeszkadzają mi w normalnym życiu. Ale najczęściej z równowagi wyprowadzić potrafi mnie mój mąż. Oczywiście na krótko. Nie jest lekarzem, tylko inżynierem, ale zapewniam, że nie jest łatwo leczyć bliskich – mówi znana pani doktor.
NIE LUBI LECZYĆ PRZY STOLE
Na rodzinnych imprezach nie wypisuje recept. Nie lubi leczyć rodziny przy stole. Nie lubi pytań na urodzinach typu: „Słuchaj co to może być?”.
Dr Wiewiórkowska-Garczewska opowiada Annie Rębas o swoich rodzicach, o studiach i pasjach, podróżach. Ciekawa rozmowa o czasie, przemijaniu i relacjach z bliskimi.
Posłuchaj audycji:
Anna Rębas/mar