Ta sprawa pokazuje, że – być może – nigdy nie jest zbyt późno na wyjaśnienie zbrodni. Chodzi o zabójstwo Antoniego Browarczyka. To jedna z pierwszych i najmłodszych ofiar stanu wojennego w Polsce.
Był kibicem Lechii Gdańsk, uczestnikiem duszpasterstwa dominikańskiego, angażował się w rozwieszanie plakatów „Solidarności”. W działalność przeciwko wprowadzenia stanu wojennego aktywnie włączył się już 13 grudnia 1981 roku. W nocy z 13/14 grudnia 1981 roku Antoni Browarczyk był świadkiem aresztowań działaczy Solidarności. 16 grudnia uczestniczył w walkach ulicznych w Gdańsku.
ŚWIADEK ZABÓJSTWA
17 grudnia został śmiertelnie postrzelony w głowę przez funkcjonariusza Milicji Obywatelskiej. Został pochowany na gdańskim Cmentarzu Łostowickim. Dotychczas sądzono, że Browarczyka zabito na Targu Rakowym, teraz jednak do Instytutu Pamięci Narodowej zgłosił się świadek – Jarosław Dziubek – który twierdzi, że chłopaka zastrzelono w pobliżu Targu Drzewnego.
Jaki wpływ na wyjaśnienie zbrodni mogą mieć jego wspomnienia? Co sądzi o tym rodzina Browarczyka? I co najważniejsze – jak wydarzenia z 17 grudnia 1981 roku zapamiętał Jarosław Dziubek?
– Gazety podawały komunikaty, że nikt nie zginął. Prawda była ukrywana przez służby, aby nie doszło do eskalacji kolejnych protestów. W rzeczywistości porzucili go i uciekli. Ci, którzy to zrobili, powinni ponieść konsekwencje. Musi znaleźć się prawdziwy winny – przekonuje Dziubek.
Posłuchaj całego materiału Sylwestra Pięty: