Słupsk sprzedał miejskie biuro urbanistyczne za cenę niższą od kosztów remontu. Władze miasta przekonują, że zrobiły dobry interes zbywając nieruchomość. Chodzi o ponad dwustumetrowy lokal przy ulicy Krasińskiego, który zajmowało Biuro Urbanistyczne Miasta Słupska. Instytucję zlikwidowano, pracowników zwolniono bądź przeniesiono do pracy w ratuszu.
„NIE CZAS ŻAŁOWAĆ RÓŻ, GDY PŁONIE LAS”
Pięć lat temu na remont i adaptację pomieszczeń na potrzeby planistów wydano około czterystu tysięcy złotych. Teraz miasto sprzedało lokal za 250 tysięcy złotych.
– Cena wywoławcza z tego co pamiętam wynosiła 380 tysięcy złotych, ale chętnych nie było. W negocjacjach sprzedaliśmy ten lokal. W mojej opinii nie był on atrakcyjny. Dzięki likwidacji BUMS miasto oszczędza około 800 tysięcy złotych rocznie, więc uważam całą zmianę za korzystną. Nie czas żałować róż, gdy płonie las. W mojej opinii funkcjonowanie tej instytucji w mieście rodziło wiele problemów i patologii, z którymi zmagamy się do dziś. Moim zdaniem to wyszło miastu na dobre. My nie inwestowaliśmy niepotrzebnie w modernizację tych pomieszczeń – mówi wiceprezydent Słupska Marek Biernacki.
Co ciekawe, lokal kupił dawny szef Biura Urbanistycznego Miasta Słupska i architekt miejski zwolniony z pracy przez obecne władze Słupska.
Przemysław Woś/mili