Słupsk ma twarz Roberta Biedronia. To najkrótsze podsumowanie połowy kadencji najbardziej medialnego prezydenta miasta w Polsce. Mieszkańcy jednak oczekują, że oprócz rozpoznawalności Słupska, prezydent poprawi też warunki ich życia oraz wygląd i codzienność śródmieścia.
– Nie widzę większych zmian, może poza tym, że coś zaczyna się dziać w kwestii dróg – mówi jedna z mieszkanek reporterowi Radia Gdańsk. – Miasto zaczyna być porządkowane. Coraz ładniej wszystko wygląda. To są takie inwestycje „estetyczne” – dopowiada kolejna z pytanych.
Więcej pozytywów 24 miesięcy prezydentury Biedronia widzą młodzi ludzie. Ich zdaniem rozpoznawalny włodarz przyczynił się do ocieplenia wizerunku miasta, które, jak twierdzą, przyciąga teraz studentów. Starsze osoby przypominają jednak, że ich dzieci uciekają ze Słupska pracując i osiedlając się w innych miejscowościach.
ZBYT DUŻO CZASU POZA MIASTEM?
Część miejskich radnych twierdzi, że prezydent zbyt dużo czasu spędza poza miastem. Przewodnicząca rady miejskiej w Słupsku Beata Chrzanowska podkreśla, że prezydent rzadko bywa na komisjach i spotkaniach z radnymi. To nie pomaga w zarządzaniu miastem. – Prezydent spędza w Słupsku bardzo mało czasu, może się pochwalić wyjazdami poza miasto.
Biedroń uważa, że to bezsensowny argument, bo – w jego opinii – trzeba się pokazywać w świecie, by zostać zauważonym.
Fot. slupsk.pl
– Pojadę nawet na Antarktydę, jeśli to pomoże mojemu miastu. Proszę powiedzieć, dlaczego miałbym tego nie robić? Jeżeli jest taniej, więcej, jeżeli przynosi to konkretne korzyści, to na czym polega problem? Starajmy się rozmawiać, przedstawiając argumenty, a nie uprawiając politykę – mówi Robert Biedroń.
ZAINTERESOWANIE INWESTORÓW
Robert Biedroń to z pewnością najbardziej znany prezydent Słupska w historii miasta i jednocześnie jeden z najbardziej rozpoznawalnych samorządowców w Polsce. Tylko jego profil na Facebooku obserwuje ponad 330 tysięcy osób. Przez pół kadencji zrobił wiele, by siebie i przy okazji Słupsk promować. Pod tym względem pierwsze dwa lata jego prezydentury są bardzo udane. To pewnie sporo zysk być czymś więcej niż miastem obok Ustki, gdzieś nad morzem.
Prezydent próbuje zmieniać politykę miasta, czyniąc je według własnych przekonań politycznych i światopoglądowych bardziej otwartym, co części lokalnych polityków się nie podoba. Warte pochwały jest redukowanie zadłużenia miasta, ale Słupsk po dwóch latach nie jest na wyższym poziomie rozwoju czy zainteresowania inwestorów niż pewnie spodziewali się tego mieszkańcy.
Pytanie, czy dwa lata to okres wystarczający, by zatrzymać odpływ mieszkańców i zmienić gospodarczą tożsamość Słupska.
Przemysław Woś/puch