W środę po godzinie 13:00 nasi słuchacze poinformowali nas o poważnym pożarze w Zajączkowie pod Tczewem. Jak dowiedzieliśmy się od strażaków, płonie hala magazynowa.
Aktualizacja 19:00
Szesnaście zastępów ratowników dogasza pożar hali produkcyjnej w Zajączkowie Tczewskim. Jak mówią naszemu reporterowi mieszkańcy dym był tak duży, że obawiali się o własne domy. – Była kupa dymu, myślałem, że to moja chałupa, ale na szczęście nie. W tej hali były papiery, folie, gąbki itd. Baliśmy się o nasze domy, bo jakby ogień się rozprzestrzenił, to byśmy musieli uciekać – tłumaczą.
Wśród mieszkańców słychać, że jest problem z hydrantami. Woda jest pobierana ze stawu przy drodze i pobliskiej stacji paliw. – Tak, niestety w okolicy tego pożaru sieć hydrantowa nie funkcjonuje. Musimy pobierać wodę z zewnętrznych zbiorników – mówi brygadier Tomasz Komoszyński, komendant wojewódzki Pomorskiej Straży Pożarnej. Przyczyny pojawienia się ognia wyjaśni policyjne śledztwo.
Aktualizacja 17:00
Trwa dogaszanie ognisk, które może zająć jeszcze kilka godzin. Na miejscu jest reporter Radia Gdańsk, Sebastian Kwiatkowski, który rozmawia z Tomaszem Komoszyńskim, pomorskim komendantem Państwowej Straży Pożarnej. – W środku była bardzo duża ilość materiałów papierniczych, plastików, tworzyw sztucznych. Pożar wystąpił w trakcie dużych ćwiczeń, które przeprowadzamy na terenie naszego województwa. Natychmiast przerzuciliśmy tu nasze siły.
– Pracownicy hali zostali natychmiast ewakuowani. Udało się uratować jeden budynek. Konstrukcyjnie jest cały. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego z Tczewa stwierdził, że może być dalej użytkowany.
Nie wiadomo na razie co było przyczyną pożaru. Podczas akcji strażacy pobierali wodę ze zbiorników naturalnych, ze względu na nieprawidłowe funkcjonowanie lokalnej sieci hydrantowej.
Aktualizacja 14:45
Na miejscu pracuje już 25 zastępów straży pożarnej. Częściowo pożar jest już ugaszony. Udało się powstrzymać ogień przed rozprzestrzenieniem się na drugą halę i pobliski dom jednorodzinny.
Aktualizacja 14:00
Już 19 zastępów straży pożarnej walczy z płonącą halą. Ta w całości zajęła się ogniem. Strażacy muszą walczyć o to, by nie zapaliła się hala będąca w pobliżu.
W hali są przechowywane artykuły papiernicze i chemiczne. Na miejscu jest ponad 20 zastępów straży, (w tym z Gdańska, Gdyni i Pruszcza Gdańskiego) a dym widać z odległości kilkunastu kilometrów. Hala ma 4 tysiące metrów kwadratowych powierzchni.
Jak informują nas strażacy, nikt nie jest poszkodowany.
Sebastian Kwiatkowski/Wojciech Luściński