Piłkarze ze „Świetlika” po raz 32 pożegnali odchodzący rok meczem

eMalowali kominy, myli okna w wysokościowcach, a w wolnych chwilach kopali piłkę. Do dziś łączy ich przyjaźń, piłka i pamięć o kolegach, którzy odeszli.

Na boisku przy Traugutta w Gdańsku piłkarze amatorzy wywodzący się ze Spółdzielni Pracy Usług Wysokościowych „Świetlik”, ale także synowie i przyjaciele dawnych opozycjonistów po raz 32 pożegnali odchodzący rok na stadionie piłkarskim.

ŻÓŁCI I BORDOWI

W przeszłości dzielili się na Umysłowych i Fizycznych, na Żonatych i Kawalerów, na Starych i Młodych, a od ubiegłego roku – żeby siły drużyn były zbliżone – wybierają spośród siebie Żółtych i Bordowych. Andrzej Kowalczys znowu zagrał w obu zespołach, z lepszym skutkiem niż poprzednio. – W pierwszej połowie byłem kapitanem i bramkarzem Bordowych. Na przerwę schodziliśmy prowadząc 2:1. W drugiej osłonie pomagałem odrabiać straty Żółtym, również stojąc na bramce – mówi współorganizator i bohater sylwestrowych meczów.

WIELE BRAMEK, ALE I KONTUZJE

Żółci wygrali z Bordowymi 6:4. Trzy bramki dla zwycięzców zdobył Andrzej Voigt. Po golu strzelili Zbigniew Lula (kapitan), Marian Kosznicki i Jacek Karnowski. W szeregach Bordowych dwukrotnie na listę strzelców wpisywał się Jakub Sampławski. Trafiali także Andrzej Marchel i Krzysztof Paszkiewicz. Ten drugi z powodu kontuzji musiał przedwcześnie opuścić boisko. Uraz mięśnia wyeliminował z gry także „Bordowego” Wojtka Jankowskiego.

„Świetlikom” tradycyjnie już sędziował Krzysztof Słabik. Po meczu piłkarze i ich goście raczyli się bigosem z kiełbaskami. – Wieloletni prezes spółdzielni Jarosław Czarniecki zapowiedział, że za rok znowu się spotykamy. A już jutro gramy mecz z oldbojami Lechii – zaprasza na Traugutta Andrzej Kowalczys.

 

Agencja KFP/hb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj