Ulice Walentynowicz, Kuklińskiego i Browarczyka już niedługo w Gdańsku? Mieszkańcy chcą zmiany patronów

Walentynowicz, Kukliński, Browarczyk – grupa gdańszczan chce, by ulice w mieście miały nowych patronów. Wniosek Stowarzyszenia Federacji Młodzieży Walczącej trafił do urzędu miasta. Nowi patroni mieliby zastąpić na przykład Mariana Buczka czy Dąbrowszczaków, czyli osoby i organizacje związane z poprzednim systemem. Chcemy upamiętnić prawdziwych bohaterów. Osoby, które zasłużyły się w walce o wolną Polskę – mówi jeden z inicjatorów akcji Robert Kwiatek ze Stowarzyszenia.

„PROPOZYCJE MOGĄ BYĆ DYSKUSYJNE”

– „We wniosku napisaliśmy o Annie Walentynowicz, która ma swój plac i pomnik, ale nie ulicę. To także pułkownik Ryszard Kukliński. Dla niektórych postać kontrowersyjna, dla nas nie. Trzecia osoba to Antoni Browarczyk, jedna z pierwszych ofiar stanu wojennego, którego pomnik ostatnio odsłoniliśmy w Gdańsku. Zdopingowali mnie do tego pomysłu koledzy. Nie jesteśmy jakąś wielką organizacją. Napisaliśmy wniosek. Chcieliśmy to zrobić w formie zamiany nazw ulic. Wiemy, że propozycje mogą być dyskusyjne, nie upieramy się przy tym – mówi i dodaje, że Stowarzyszenie ma sugestię, by były to miejsca godne.

– My zaproponowaliśmy trzy nazwiska. Ale też można pomyśleć o innych osobach czy organizacjach, które warto upamiętnić. To na przykład Aram Rybicki, Alina Pienkowska, Niezależne Zrzeszenie Studenckie czy Federacja Młodzieży Walczącej. Należy im się szacunek i pamięć – mówi Robert Kwiatek.

ROK NA ZMIANĘ NAZWY

We wrześniu weszła w życie ustawa dekomunizacyjna. Zgodnie z nią samorządy mają rok na zmianę nazw ulic, szkół i innych obiektów związanych z komunizmem lub reżimem totalitarnym. Po tym terminie, decyzję będzie podejmował wojewoda. Karol Nawrocki, naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej IPN w Gdańsku uważa, że to dobra okazja, by zmienić część nazw w Gdańsku.

– Anna Walentynowicz to legenda Solidarności, która urodziła się w Gdańsku. Jej pomnik także powstał dzięki społecznemu zaangażowaniu. Podobnie generał Kukliński, który wytoczył Związkowi Sowieckiemu prywatną wojnę. Dopomógł w tym, aby Polska nie zamieniła się w poligon wojny światowej i atomowej. Tym bardziej jako honorowy obywatel miasta Gdańska powinien zostać w ten sposób upamiętniony. Także Antoni Browarczyk zasługuje na pamięć. Te postacie nie budzą żadnych kontrowersji. Szkoda tylko, że strona społeczna musi się o to upominać – mówi Karol Nawrocki.

Jego zdaniem zarówno Dąbrowszczacy, jak i Marian Buczek powinni zniknąć z mapy miasta. – Dąbrowszczacy realizowali interes Józefa Stalina i Związku Sowieckiego na Półwyspie Iberyjskim. Wielu z nich zostało pozbawionych praw obywatelskich w II RP. Nie służyli Polsce, ale idei światowego komunizmu. Natomiast Marian Buczek był członkiem Komunistycznej Partii Polski, propagatorem bolszewizmu, idei stworzenia z Polski republiki sowieckiej – podkreśla Nawrocki.

WARYŃSKI? „NIE WIEMY, W KTÓRĄ STRONĘ BY POSZEDŁ”

Pojawił się też pomysł, by zmienić nazwę ulicy Ludwika Waryńskiego. Ale on nie wchodzi w zakres ustawy, bo zmarł w 1889 roku. – Nie wiemy, jak potoczyłyby się jego losy. Oczywiście jego internacjonalistyczne poglądy mogą budzić kontrowersje. W XX wieku pewnie byłyby postrzegane jako komunistyczne. Ale to już historical fiction. Nie wiemy czy poszedłby w stronę budowania systemu komunistycznego czy być może, jak część jego kolegów, zreformowałby swoje poglądy i wstąpił do Legionów Polskich. System totalitarny, komunistyczny, który mordował ludzi, narodził się podczas rewolucji październikowej w 1917 roku. Wtedy Ludwik Waryński nie żył już od ponad 20 lat – dodaje naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej IPN w Gdańsku.

Wniosek złożony przez Stowarzyszenie zostanie przez urzędników przekazany Komisji Kultury Rady Miasta. Komisja rozpatrzy go na najbliższym posiedzeniu, które odbędzie się za tydzień. Może go odrzucić lub skierować na sesję.

Uzasadnienie wniosku:

Dziś 30 lat od obalenia komunizmu w Polsce, nie godzi się zwłaszcza nam mieszkańcom dumnego miasta Gdańska, kultywowanie i upamiętnianie osób nie godnych tego miana. Tym samym mając prawdziwych bohaterów, którzy winni zostać uhonorowani nie czynimy tego. Uzasadnienie wniosku nie powinno być dyskusyjne a nawet jeżeli takim ktoś je uzna, jesteśmy gotowi do przedłożenia swoich racji. Sprawiedliwość dziejowa powinna nastąpić, nie wystarczy tablica, pomnik a nawet nazwanie skweru imieniem bohaterów, tu mamy do czynienia z zamianą nazwy z wątpliwych postaci i formacji na bohaterów. Na takim działaniu nam zależy. Rozumiemy, że nasza propozycja może spotkać się i dziś z oporem, osób instytucji, nie podzielających naszego stanowiska. Mimo, że nie jesteśmy zwolennikami rozwiązań połowicznych, jeśli nasz wniosek miałby być odrzucony, zwracamy się z prośbą o rozważenie choćby nadania odpowiednich nazw ulic osobom o które występujemy. Zwracamy się też z prośbą o rozważenie nadania nazw ulic od nazw organizacji podziemnych walczących o wolną i niepodległą Polskę w latach 80-tych takich jak Solidarność Walcząca, Niezależne Zrzeszenie Studenckie, Wolność i Pokój, Federacja Młodzieży Walczącej i innych.

Jest wiele ulic i miejsc, które kiedyś nosiły inne nazwy. To na przykład Trakt św. Wojciecha, który wcześniej był Traktem Jedności Robotniczej, Wzgórze św. Maksymiliana – wcześniej Wzgórze Nowotki, ulica Hallera nosiła nazwę Marksa, a Bolesława Krzywoustego – Lumumby.

Joanna Stankiewicz/mar
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj