– Z jednej strony udałoby się wyeliminować lokalne koterie, układy i pewnego rodzaju stagnację. Z drugiej może to utrudnić wybicie się osób, które do tej pory nie były liderami – tak politolog ocenia propozycję Jarosława Kaczyńskiego zmian w ordynacji wyborczej.
Doktor Jarosław Och, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego i Ateneum – Szkoły Wyższej, analizuje dla Radia Gdańsk możliwe skutki ograniczenia liczby kadencji w samorządach.
ELIMINACJA NEPOTYZMU…
– Z jednej strony udałoby się wyeliminować lokalne koterie, układy i pewnego rodzaju, która ma także swój wymiar w postaci nepotyzmu, czyli obsadzania swoimi ludźmi różnych stanowisk samorządowych. To pewnie byłoby zaletą. Z drugiej strony pamiętajmy o tym, że jeżeli żyjemy na gruncie państwa demokratycznego i jeżeli zdefiniujemy „demos” i demokrację w najbardziej banalny sposób – jako decyzję suwerena – to jeżeli suweren uznaje za stosowne po raz trzeci, czasem czwarty, a nawet piąty powierzyć stanowisko prezydenta, wójta czy burmistrza dokładnie tej samej osobie, to jest proste pytanie: czy to jest mądrość suwerena czy jego głupota? – komentuje dr Jarosław Och.
…CZY UTRWALENIE LIDERÓW
Zmiana ordynacji wyborczej to nie tylko plusy. – Są samorządy, w których liderami są rzeczywiście osobowości szczególnie wysoko oceniane. Tego typu rozwiązanie zablokuje możliwość dalszego ubiegania się o urzędy tym osobom, które o swoich samorządach wiedzą wiele, wiele dokonały i co najważniejsze, cieszą się akceptacją struktur lokalnych, społeczeństwa. Propozycji Prawa i Sprawiedliwości nie ma jeszcze w wymiarze legislacyjnym, nie wiemy zatem, czy to rozwiązanie będzie dotyczyło kolejnych wyborów i od tych wyborów będziemy zaczynali liczyć dwie kadencje czy też, z politycznego punktu widzenia byłoby dla PiS-u bardziej pożądane, aby ci, którzy już piastują dwie kadencje lub więcej, zostali wyeliminowani z możliwości kandydowania i walki o reelekcję – ocenia politolog.
Pełnej analizy plusów i minusów możliwego zmniejszenia liczby kadencji można wysłuchać w materiale Joanny Stankiewicz:
mili