„Poprawiali” dokumenty, teraz zostali skazani. Wysokie kary dla funkcjonariuszy Inspekcji Transportu Drogowego

Korupcja w ITD w Słupsku. Dwaj byli funkcjonariusze Inspekcji Transportu Drogowego skazani za przyjmowanie łapówek.

Adam P. i Marcin Ł. zostali skazani na kary roku i dziesięciu miesięcy więzienia oraz roku i trzech miesięcy więzienia w zawieszeniu na pięć oraz na cztery lata.

„POPRAWIALI” DOKUMENTY

 

Prokuratura Okręgowa w Słupsku oskarżyła inspektorów ITD o założenie wraz z Martyną K. firmy, która pomagała firmom transportowym rozliczać czas pracy kierowców. Zdaniem śledczych Adam P. i Marcin Ł. w 2013 roku przed kontrolą ITD „poprawiali” dokumentację, by minimalizować kary dla firm transportowych. Chodziło o rozliczanie czasu pracy kierowców. W efekcie na przykład jedna z firm zamiast 30, zapłaciła 7 tysięcy złotych. W innym przypadku kara zamiast szesnaście tysięcy, wyniosła pięć tysięcy złotych.

– W zamian pracownicy ITD dostawali pieniądze, wędliny i drewno opałowe. Obiecywano im korzyści majątkowe, zostali zaproszeni na imprezę na koszt właścicieli firmy transportowej z konsumpcją alkoholu, a przy okazji firma formalnie należąca do Martyny K. z Damnicy wystawiała faktury. De facto rozliczaniem czasu pracy zajmowali funkcjonariusze ITD będący uprawnieni do kontrolowania tych danych. Podczas sprawdzania dokumentacji natrafiali na nieprawidłowości, powinni wszczynać postępowania, a zajmowali się poprawianiem, modyfikacją i wpisywaniem wyjaśnień – uzasadniał skazujący wyrok sędzia Marcin Machnik.

„WYROK SPRZECZNY Z ZEZNANIAMI ŚWIADKÓW”

Na ogłoszeniu wyroku z trójki oskarżonych w sprawie osób był tylko były szef ITD w Słupsku Adam P. – Nie zgadzam się z tym wyrokiem. Jest on sprzeczny z zeznaniami świadków w tej sprawie oraz przepisów prawa, które obowiązywały w tamtym okresie – mówił po ogłoszeniu wyroku.

Trzecia z oskarżonych w procesie osób, Martyna K., została skazana za pomocnictwo na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok. Wszyscy oskarżeni zapłacą również grzywny od 800 zł do 7,5 tysiąca złotych. Adam P. zapowiedział, że odwoła się od wyroku.

 

Przemysław Woś/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj