Manhattanem zawładnęli biegacze. Zrobili to w szczytnym celu [ZDJĘCIA]

Była świetna zabawa, dużo wysiłku i rywalizacji. W sobotę ponad 120 biegaczy wzięło udział w Charytatywnej Bitwie Biegowej. To kolejna odsłona naszej radiowej akcji Pomorze Biega i Pomaga. Tym razem zbieraliśmy pieniądze dla 4-letniego Mateuszka, chłopczyka cierpiącego na autyzm. Zebrane środki zostaną przeznaczone na jego turnus rehabilitacyjny. Rywalizacja była specyficzna. 5 osobowe drużyny w 100 minut starały się przebiec jak najdłuższy dystans na elektrycznych bieżniach.

Bieżnie były ustawione na parterze centrum handlowego Manhattan. Z wpisowego udało się zebrać 1800 zł. Akcja spotkała się z zainteresowaniem przechodzących klientów, którzy również wspierali zbiórkę swoimi pieniędzmi.

NIEUZASADNIONE OBAWY

– Ludzie często zadawali pytania, czy w przestrzeni Manhattanu będzie można się rozgrzać, no bo jednak to jest 20 minut biegu i trzeba dać z siebie wszystko. Sam mam pewne obawy, czy bieżnie elektryczne wytrzymają takie ciśnienie. One mają taką specyfikację, że do 20 km/h wytrzymują i potem potrafią się zawiesić. To jest nasza największa obawa. Liczymy na wyrozumiałość zawodników i na dobry humor. Nawet jeżeli bieżnia odmówi posłuszeństwa, liczy się tylko dobra zabawa i szczytny cel – mówił jeszcze przed startem Marcin Dybuk, dyrektor ds. marketingu Radia Gdańsk odpowiedzialny za organizację wydarzenia. 

Chodziło głównie o dobrą zabawę, podkreśla Dybuk. – Drużyny mają bardzo mocne składy. Kilka ekip jest naprawdę mocarnych, a my wiemy co to oznacza – duże umiejętności, to duża rywalizacja!

WALKA Z SAMYM SOBĄ

Bieg na bieżni przez 20 minut to niełatwe zadanie. Jak mówił jeden z uczestników akcji to walka z samym sobą. – Są to wyjątkowe zawody. Przypomina to trochę kolarstwo i jazdę indywidualną na czas. Nie ma bezpośredniej rywalizacji. Trzeba pobiec swoje 20 minut z jak największą prędkością, więc trzeba było się zmierzyć tylko i wyłącznie z samym sobą – mówi triathlonista Tomasz Spaleniak, który wziął udział w zawodach.

– Mamy ten dystans za sobą. Nie jest łatwo. Biegamy na co dzień, ale nie na bieżni – mówi Mirosława Augustyniak po zakończeniu biegu. Dodaje, że idea pomagania przez bieganie jest jej bardzo bliska. – Jestem z siebie zadowolona. To fantastyczne uczucie, jestem organizatorką Biegu Śledzia w Gdyni i co jakiś czas biegając wspieramy hospicjum św. Wawrzyńca.

W ramach akcji Pomorze Biega i Pomaga pomogliśmy 15. osobom, dla których zebraliśmy 173 000 zł.

mro
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj