Prawie dwukrotnie wzrosła liczba zatruć czadem tej zimy na Pomorzu. Od września strażacy interweniowali w takich przypadkach ponad 140 razy. To o 60 więcej niż w poprzednim sezonie. Jak przypomina starszy kapitan Łukasz Płusa z pomorskiej straży pożarnej, takie sytuacje zdarzają się nie tylko w mniejszych miastach. – Ostatnie interwencje straży pożarnej związane z tlenkiem węgla były w Gdańsku. Tam w wyniku awarii piecyka gazowego 70-letnie małżeństwo było zabrane do szpitala – mówi.
URATOWAŁ CZUJNIK
Również w Pelplinie było o krok od tragedii. We wtorek przed 14:00 strażacy pojawili się w bloku przy ulicy Biskupa Dominika. W mieszkaniu, w którym przebywała mama z dwójką dzieci, włączył się czujnik tlenku węgla. – Strażacy zbadali stężenie CO w pomieszczeniu, które nieznacznie przekraczało dopuszczalne. Następnie przewietrzyli mieszkanie – mówi st. kpt. Zbigniew Rzepka, zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Tczewie. W akcji udział brały dwa zastępy Straży Pożarnej. Mieszkańcy zostali zabrani do szpitala przez zespół ratownictwa medycznego.
„KAŻDY ZATYKA KRATKI WENTYLACYJNE, EFEKT MOŻE BYĆ TRAGICZNY”
Tej zimy na Pomorzu śmiertelnie czadem zatruły się cztery osoby. Do szpitali trafiło 95. – Za bardzo chcemy zaoszczędzić – mówi specjalista Ryszard Włodarczyk. – Dzisiaj okna są, jakie są. Są szczelne, nie przepuszczają powietrza. Właśnie przez to spaliny nie idą do góry, tak jak powinny. To jest problem, każdy zatyka kratki wentylacyjne i wszystkie szpary, żeby ochronić się przed zimnem. Ale efekt może być tragiczny – tłumaczy.
Według badań, co czwarty Polak błędnie uważa, że tlenek węgla da się rozpoznać po zapachu lub dymie. Czujnik czadu ma w domu mniej niż co piąty Polak.