Mimo wezwań Urzędu Morskiego właściciel wciąż nie usunął wraku. Jacht cumował w marinie, był w fatalnym stanie technicznym i w czerwcu poszedł na dno.
Prawdopodobnie to Urząd Morski wyciągnie wrak i potem obciąży kosztami właściciela, ale ostateczną decyzję musi podjąć sąd – wyjaśnia dyrektor Gdańskiego Ośrodka Sportu – administratora mariny, Leszek Paszkowski. – Sytuacja nie wpływa dobrze na wizerunek mariny.
Gdańska marina szczególnie przed sezonem letnim potrzebuje miejsca dla innych łodzi. W lipcu w Gdańsku planowane są międzynarodowe regaty.
Monika Mazur-Chrzan/amo