W ciągu roku ze Słupska wyjechały 4 tysiące ludzi. Do tej pory rocznie ubywało około tysiąca osób.
W Słupsku mieszka już tylko 88 tysięcy osób. Ostatni raz tak małą liczbę słupszczan odnotowano w roku 1981.
„NIE MA ŻADNEJ STRATEGII”
Prezydent Słupska Robert Biedroń mówi, że niewiele może zrobić, a radni namawiają prezydenta do aktywniejszej polityki, bo miasto się w ich opinii zwija. – Nie widzę działań zachęcających obecnych mieszkańców do pozostania w mieście. Po prostu ich moim zdaniem nie ma. Pan prezydent nie opracował przez dwa lata żadnej strategii wstrzymania spadku liczby mieszkańców. Teraz widać, że to się pogłębia. Ja się z tym nie zgadzam i będę pytać prezydenta Biedronia kiedy się tym zajmie – mówi Anna Rożek, radna Platformy Obywatelskiej.
Prezydent Słupska Robert Biedroń uważa, że samorząd niewiele może zrobić. – To musi być polityka państwa, teraz jest taka tendencja, że ludzie wyprowadzają się z miast. Ten problem mają dużo większe miasta od Słupska, Poznań, Łódź. Taki jest trend. Ja mogę walczyć na ringu jak prezydent Poznania, czy w kisielu, ale niczego to nie zmieni – mówi Robert Biedroń.
Prezydenta Słupska jednak krytykuje większość radnych. – Pan prezydent nie prowadzi żadnych działań, by ściągnąć do miasta inwestorów. Nie mamy przygotowanej żadnej oferty. Ta sprawa powinna interesować każdego, w szczególności prezydenta Biedronia, bo niedługo będzie burmistrzem – mówi niezależny radny Robert Danielkiewicz.
GDZIE „EFEKT BIEDRONIA”?
Robert Biedroń podkreśla, że chciałby powiększyć Słupsk o tereny sąsiednich gmin, ale na razie nie widzi na to szans. – To są obszary, na które przeprowadza się część naszych mieszkańców. W obecnej sytuacji politycznej nie widzę szans, by taką operację przy wsparciu rządu przeprowadzić – dodaje prezydent Słupska.
Najostrzej Roberta Biedronia krytykuje radna PiS Anna Mrowińska. – Gdy pan Biedroń wygrał wybory, to część gazet i mediów piała z zachwytu, ludzie z całej Polski pisali w internecie, że się do Słupska przeprowadzają, bo taki wspaniały prezydent. Miał być „efekt Biedronia”. Gdzie są ci wielbiciele pana prezydenta? Prawdziwy „efekt Biedronia” jest taki, że mamy największy spadek liczby mieszkańców od prawie 30 lat – mówi Anna Mrowińska.
WYBIERAJĄ DUŻE AGLOMERACJE
W grudniu 2015 roku w Słupsku mieszkały ponad 92 tysiące osób. Rok później już tylko nieco ponad 88 tysięcy. Rekordową liczbę mieszkańców miasto miało w roku 1994. Wtedy Słupsk zamieszkiwało 103 tysiące osób. W roku 2000 nieco ponad 102 tysiące.
Część mieszkańców Słupska rzeczywiście wyprowadza się „tuż za miedzę”, czyli do gmin sąsiadujących z miastem. Z danych jednak wynika, że to mniej więcej kilkaset osób rocznie. Reszta wybiera większe miasta i duże aglomeracje, inni emigrują za granicę.
Przemysław Woś/mili