Mężczyzna miał zaczepiać wracające ze szkoły dzieci w okolicach gdańskiej Oruni. 11-latkę pytał gdzie mieszka i chciał zobaczyć jej kartę rowerową.
Dziewczynka o wszystkim powiedziała rodzicom. Sprawa trafiła na policję.
„NIE MÓW NIKOMU ALBO RODZICE UMRĄ”
Do zdarzenia doszło w poniedziałek około 15:00. Troje dzieci wracało na rowerach ze szkoły na Trakcie świętego Wojciecha do domu na Oruni. Jechały tak zwanym pasem technicznym. Nagle do dzieci, także na rowerze, podjechał mężczyzna. Próbował wypytać skąd są, a od 11-latki chciał kartę rowerową.
Przerażone dziecko z płaczem uciekło. – Mężczyzna dogonił ją i zaczął straszyć – opowiada przerażona matka dziecka, pani Grażyna. – Powiedział córce, żeby o tym wydarzeniu nikomu nie mówiła, bo rodzice umrą, a ona pójdzie do domu dziecka. Zaniepokoiło mnie to tym bardziej, że widziałam przerażenie w oczach dziecka. Wiem jak wygląda, gdy rozmawia z innymi obcymi choćby w szkole i nie wywołuje to aż tak negatywnych emocji – mówi.
POWIADOMIONA POLICJA
Według opisu dzieci mężczyzna ma około 30 lat i dłuższą brązową brodę. Miał srebrno-czarny kask, okulary przeciwsłoneczne, sportowe getry i plecak moro z biało-czerwoną flagą. Jechał czerwonym rowerem. O sprawie powiadomiono policję, która ustala okoliczności zdarzenia.
Grzegorz Armatowski/mili