Leczą zęby i wspierają potrzebujących. Podopieczni fundacji Vivadental popłynęli w rejs „Zaruskim”

Fundacja Vivadental, która dba o bezpłatne leczenie zębów dzieci z ubogich rodzin i domów dziecka, zorganizowała  kilkugodzinny rejs żaglowcem dla dzieci z domów dziecka.
Rejs gdańskim żaglowcem „Gen. Zaruski” to dla wielu z nich pierwsze zetknięcie z morzem. – Jeśli złapią bakcyla mogą kiedyś wrócić na morze. Po takim jednodniowym rejsie dzieci wracają inne. Nierzadko potem same szukają dojścia do żeglowania. Wypożyczają kajaki, uczą się pływać, wracają na morze. Są przecież kluby żeglarskie gdzie można swoją przygodę kontynuować. Dziś przed wypłynięciem też przeprowadziliśmy małe szkolenie, tak by dzieci wiedziały w ogóle o co chodzi z tym pływaniem – mówią Piotr Królak i Krzysztof Dębski z gdańskiego ośrodka sportu i Fundacji Gen. Zaruski.

– To jest taki nasz podarunek z charakterem na wakacje – mówi Jolanta Leśniewska z fundacji Vivadental. – Dzieci po raz pierwszy zwiedzą ten żaglowiec, nigdy nie pływali na takim obiekcie, widzę, że z pewną nieśmiałością weszli na pokład. Adrenaliny na pewno nie zabraknie.  Nigdy nie wiemy czy takie spotkanie nie zapoczątkuje czegoś wartościowego – dodaje Leśniewska.

PIERWSZY REJS ŻAGLOWCEM

– Dzieci dostały kamizelki ratunkowe, polary i kurtki przeciwdeszczowe. Dzięki fundacji Vivadental to wszystko łącznie z drugim śniadaniem które dostaliśmy – mówi Katarzyna Krella opiekunka grupy.

– Nie pływaliśmy jeszcze takim żaglowcem. W ogóle nigdzie nie płynęliśmy. Jak byłem mały raz byłem tylko w aquaparku. Bardzo się cieszymy z tego rejsu. Choroby morskiej się nie boimy – mówili naszej reporterce młodzi ludzie.

Młodzież dzięki inicjatywom Pałacu Młodzieży i działającej tam pracowni szkutniczej jest przygotowana do tego typu imprez. – Uczestniczą w zajęciach żeglarskich dzięki miejskim inicjatywom. Edukacja morska prowadzona jest w miarę naszych możliwości – dodaje Katarzyna  Krella. – Problem u tych dzieci jest jedynie z motywacją. Trudno ich w tym wieku zarazić pasją pływania, choć zdarzają się też podopieczni, którzy połknęli bakcyla.

Anna Rębas/mro
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj