Michał Tusk przed komisją ds. Amber Gold. „Razem z ojcem wiedzieliśmy, że to jest lipa”

Michał Tusk potwierdza, że ojciec ostrzegał go przed pracą w liniach lotniczych OLT Express należących do Amber Gold. Syn byłego premiera zeznawał przed komisją śledczą, która ma zbadać kulisy oszustw w trójmiejskiej spółce. Przesłuchanie zakończyło się przed 18:00. Michał Tusk rozpoczął współpracę z OLT Express w 2012 roku, gdy był już zatrudniony przez Port Lotniczy Gdańsk. Fakt jego pracy również dla prywatnego przewoźnika ujrzał światło dzienne po upadku firmy w sierpniu 2012 roku.

OCZYWISTE WĄTPLIWOŚCI

W środę Michał Tusk powiedział, że wątpliwości wobec spółki-matki linii lotniczych – firmy Amber Gold – były oczywiste i dla niego, i dla jego ojca, który ostrzegał go przed współpracą z przedsiębiorstwami Marcina P. Syn byłego premiera mówił, że miał świadomość „atmosfery podejrzliwości” wobec firmy i tego, że do jej działalności miała zastrzeżenia Komisja Nadzoru Finansowego. – Razem wiedzieliśmy, że to jest, mówiąc kolokwialnie, lipa – podkreślił Michał Tusk. Jak dodał to możliwe, że wiedział, iż Marcin P., szef Amber Gold, miał w przeszłości jeden wyrok.

Michał Tusk potwierdził również, że po awarii jednego z samolotów linii OLT Express zaproponował kierownictwu firmy sporządzenie raportu dowodzącego większej awaryjności maszyn LOT-owskich. Oświadczył również, że tworzenie tego rodzaju materiałów marketingowych wchodziło w zakres jego współpracy z prywatnym przewoźnikiem. Michał Tusk zapewnił jednocześnie, że liniom OLT Express doradzał w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej i te obowiązki nie wchodziły w kolizję z innymi – świadczonymi na rzecz wszystkich przewoźników w Porcie Lotniczym Gdańsk, w tym – LOT-u.

GWARANCJA NIETYKALNOŚCI?

Michał Tusk powiedział, że „nie miał wiedzy” o tym, żeby Marcin P. traktował jego pracę w liniach lotniczych OLT Express jako gwarancję nietykalności przez służby. Jarosław Krajewski z PiS przytoczył słowa, które miał wypowiedzieć Marcin P. podczas rozmowy telefonicznej. Wynika z nich, że dla szefa Amber Gold praca Michała Tuska w liniach lotniczych OLT Express miała być właśnie taką gwarancją. Michał Tusk mówił, że nigdy nie był świadkiem ani nie odniósł wrażenia, że jego praca dla OLT Express miała dawać firmie ewentualną ochronę. – W żaden sposób nie dotarło do mnie, by ktoś z grupy Amber Gold powoływał się na mnie – dodał.

Poseł Witold Zembaczyński z Nowoczesnej zapytał świadka, czy w aktywności zawodowej był otoczony „opieką” służb specjalnych w związku z funkcją, którą sprawował jego ojciec. Michał Tusk zaprzeczył, jakoby ktoś ze służb interesował się tym, gdzie pracuje. Świadek był także pytany, dlaczego mimo informacji o możliwych nieprawidłowościach zdecydował się na współpracę z Marcinem P. Michał Tusk odpowiedział, że „zwyciężyła ciekawość, chęć własnego rozwoju”. Przyznał że podjął wtedy decyzję, która okazała się być decyzją „opartą na złych przesłankach”.

„POLITYCZNA OCENA SYTUACJI”

Z kolei szefowa komisji Małgorzata Wassermann zapytała świadka o jego wypowiedź z tekstu Sylwestra Latkowskiego i Michała Majewskiego, jakoby jego ojciec, w czasie gdy był premierem, miał mu obiecać, że komisja śledcza w sprawie Amber Gold nie powstanie. Michał Tusk w odpowiedzi zaznaczył, że tekst nie był autoryzowany. Przyznał jednocześnie, że jego ojciec mówił mu, że taka komisja raczej nie zostanie powołana, ale, jak powiedział Michał Tusk, była to „ocena sytuacji”, a nie obietnica.

Michałowi Tuskowi w przesłuchaniu towarzyszył jego pełnomocnik, Roman Giertych.

Firma Amber Gold powstała w 2009 roku. Jej celem było inwestowanie w złoto i inne kruszce. Oferowała lokaty, których oprocentowanie było wyższe od bankowych. W sierpnia 2012 roku Amber Gold ogłosiła upadłość. Blisko 19 tysiącom klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy ani odsetek od nich.

Pełna relacja z przesłuchania Michała Tuska w materiale Pawła Kątnika:

IAR/mili/pkat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj