– Brak prądu powoduje, że nie działają urządzenia gospodarskie. Używane agregaty są natomiast zbyt słabe, aby zasilić dojarki – mówi Lucyna Rutkowska z Lotynia.
Pomorze ciągle walczy ze skutkami piątkowej nawałnicy. Spore problemy mają nie tylko osoby, które w zasadzie straciły domy, ale również rolnicy. – Do dojenia krów potrzebne są duże agregaty, bo rolnicy mają czasami po 40-50 krów i wszystko trzeba doić ręcznie. To są czasami starsi ludzie. Tutaj mieliśmy taką sytuację, że jeden z takich gospodarzy prosił o pomoc, bo nie dawał rady na ręce. Myślę jednak, że będziemy sukcesywnie dowozić te agregaty – podkreśla pani Lucyna. Prąd niezbędny jest do zasilania dojarek, aby zwierzęta były regularnie dojone, ale także do schłodzenia mleka.
POTRZEBNA PASZA I PLANDEKI
W Lotyniu potrzebna jest także pasza dla zwierząt oraz duże plandeki do przykrycia tej karmy, która się jeszcze zachowała. Sprzęt można składować u pani Lucyny Rutkowskiej pod adresem Lotyń 6. Tam również znajduje się polowa jadalnia dla wolontariuszy i ratowników pomagających przy porządkowaniu terenu.
fot. Radio Gdańsk/Dariusz Kępa
Dariusz Kępa/hb