Wypadek kolejowy w Smętowie Granicznym pod lupą prokuratury. Trzeba przesłuchać ponad 200 osób

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wypadku kolejowego w Smętowie Granicznym. W środę wieczorem na stacji zderzyły się dwa pociągi: towarowy i TLK z Gdyni do Bielska Białej i Zakopanego. Na szczęście nikt nie zginął, ale 28 osób zostało rannych, w tym połowa to dzieci i młodzież.

Jak dowiedział się reporter Radia Gdańsk, śledztwo prowadzone jest w kierunku sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Grozi za to 10 lat więzienia.

NIKT NIE USŁYSZAŁ ZARZUTÓW

Postępowanie na razie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Starogardzie Gdańskim, ale przejmie je Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Jak zaznacza prokurator Grażyna Wawryniuk, śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie. Nikt na razie nie usłyszał zarzutów.

TRZEBA PRZESŁUCHAĆ 200 OSÓB

Prokuratorzy i komisja badania wypadków kolejowych na miejscu katastrofy wspólnie z policją zabezpieczają dowody i ustalają świadków. Oprócz załóg obu pociągów, trzeba będzie przesłuchać wszystkich pasażerów, czyli ponad 200 osób.

Wiadomo, że wszystkie urządzenia sterownicze oraz infrastruktura kolejowa działały prawidłowo i były sprawne.

POLICJA SZUKA ŚWIADKÓW

Niestety policjanci na miejscu katastrofy nie zdołali wylegitymować wszystkich podróżnych. Śledczy apelują więc, aby ci, którzy jechali pociągiem i nie podali swoich danych osobowych, zgłaszali się do komisariatów w swoich miejscowościach.

Grzegorz Armatowski/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj