Kajtek miał dużo szczęścia w nieszczęściu. Jego gniazdo spadło w czasie wichury. Rodzeństwo zginęło przywalone gałęziami. Poturbowanym Kajtkiem zaopiekował się leśniczy z Leśnictwa Podrąbiona (Nadleśnictwo Kościerzyna) Zdobysław Czarnowski. Bocian zostanie u leśniczego na zimę. Po nawałnicy, która przeszła nad Pomorzem w nocy z 11 na 12 sierpnia 2017, Zdobysław Czarnowski otrzymał informację o leżącym na ziemi bocianim gnieździe. Sprawa wymagała natychmiastowej interwencji. Jeden młody bocian został śmiertelnie przywalony gałęziami, drugi był dość mocno poturbowany. Leśniczy Podrąbionej pojechał na miejsce i zabrał do leśniczówki zdezorientowanego ptaka. Najpierw bociek zamieszkał w kurniku i sprawiał wrażenie dość osowiałego. Z każdym dniem wolno nabierał życia. Nie był poraniony, tylko najprawdopodobniej dość mocno poobijany.
Kajtek jedzie do leśniczówki. Fot. Zdobysław Czarnowski
Po tygodniu rekonwalescencji Kajeten, bo takie imię nadał mu leśniczy, mógł opuścić kurnik. Latanie mu za dobrze jeszcze nie wychodziło, ale najwyraźniej humor na podwórkowej wolności się poprawił. Leśniczy skonstruował boćkowi, na niewielkim pniaku ustawiając paletę, prowizoryczne gniazdo. Kajetanowe szczęście nie miało granic. Od tej pory ptak fruwa, chociaż jeszcze ma kłopoty z precyzyjnym lądowaniem i czasami zaliczy „glebę”. Chętnie też penetruje wszystkie zakamarki podwórza. Od czasu do czasu widać, że też coś uda mu się upolować, ale na zimę to na pewno nie odleci.
– Będziemy go dokarmiali, tak jak dotychczas – mówi Zdobysław Czarnowski, mając nadzieję, że w przyszłym roku Kajtek założy na dachu leśniczówki swoje prawdziwe gniazdo. I dziwi się jednocześnie, podsuwając po dziób ptaka pyszny kurzy żołądek, że bocian potrafi tak dużo zjeść. Na szczęście w wykarmieniu Kajtka pomagają mu znajomi leśnicy i rybacy.
„Bocian, roboczo nazwany Kajetanem, próbuje swoich sił w łowach. Póki co często pudła, ale ma też swoje chwile sukcesów. Niestety, to by były głodowe racje więc trzeba go wspomagać czym chata bogata.” – to ostatni zapis na profilu FB Nadleśnictwa Kościerzyna prowadzonym przez Zdobysława Czarnowskiego. TU możecie śledzić losy Kajtka.
Czy zwierzęta ucierpiały w wyniku wichury na Pomorzu? To na pewno, ale podobno wielkość pogromu w dużej mierze zmniejszył ich naturalny instynkt. Zwierzęta wyczuwają zbliżające się zagrożenia i przed samą wichurą wychodzą na otwarte przestrzenie. Leśnicy nie znajdują dużych martwych zwierząt. – Praca na powierzchniach zniszczonego lasu na razie potwierdza, że dużym zwierzętom raczej udało się uciec. – przyznaje Zdobysław Czarnowski. Niestety nie wszystkim. Najbardziej ucierpiały ptaki. Zdobysław Czarnowski zwraca uwagę na to, że zostało powalonych dużo starych dziuplastych drzew. Tym samym wiele ptaków straciło swoje mieszkania.
Posłuchaj audycji ze Zdobysławem Czarnowskim: