Przed gdańskim sądem okręgowym nie ruszył kolejny proces z powództwa Lecha Wałęsy przeciwko Krzysztofowi Wyszkowskiemu. Chodzi o wypowiedzi, którymi pozwany sugerował, że wygrał wcześniejszy proces z Wałęsą, za nazwanie go tajnym, płatnym współpracownikiem SB, który donosił na kolegów.
Legendarny działacz trójmiejskiej opozycji i założyciel Wolnych Związków Zawodowych był zaskoczony kolejnym procesem z byłym prezydentem.
„PROCES NIE MA SENSU”
Stwierdził, że dowiedział się o nim wczoraj i dlatego prosił sąd o odroczenie rozprawy. Tak też się stało. Krzysztof Wyszkowski nie ukrywa, że kolejny krokiem będzie wniosek o odrzucenie pozwu.
– Na najbliższej rozprawie złożymy wniosek o oddalenie pozwu, jako bezzasadnego. Dzisiaj wszyscy wiedzą, jest urzędowo poświadczone i udowodnione, że Lech Wałęsa był płatnym szpiclem Służby Bezpieczeństwa i w związku z tym proces nie ma sensu – powiedział Wyszkowski reporterowi Radia Gdańsk.
„PROCES DOTYCZY ŻĄDANIA PRZEPROSZENIA”
Lecha Wałęsy nie było dziś w sądzie. Jego pełnomocnik mecenas Paweł Janc tłumaczy, że w procesie chodzi o ochronę dóbr osobistych: – Pozew dotyczy merytorycznie żądania przeproszenia, usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych, tam gdzie były one naruszane.
Proces odroczono do 10 października.
Grzegorz Armatowski/puch