Sąd Okręgowy w Słupsku wstrzymał wykonanie europejskiego nakazu aresztowania. Prokuratura w Berlinie żąda wydania słupskiego biznesmena Zbigniewa A. Mężczyzna jest – zdaniem niemieckich śledczych – zamieszany w wyprowadzenie z konta bankowego francuskiej firmy 170 tysięcy euro.
Kradzieży mieli dokonać w czerwcu 2016 roku hakerzy, włamując się na internetowe konto firmy. Następnie pieniądze zostały przelane na rachunek słupskiego biznesmena w banku w Berlinie. Zbigniew A. po kilku dniach pieniądze oddał.
„OBAWIAM SIĘ O ŻYCIE”
W piątek w Sądzie Okręgowym w Słupsku prosił o niewydawanie go niemieckiej prokuraturze. Zapowiedział, że chce współpracować i sam pojedzie na przesłuchanie do Berlina. Nie chce być w areszcie, bo ma poważne kłopoty kardiologiczne.
– Obawiam się o swoje życie i zdrowie. Choruję, jestem zakwalifikowany na operację kardiologiczną w Krakowie w przyszłym roku. Mój mecenas wystąpił do berlińskiej prokuratury o uchylenie Europejskiego Nakazu Aresztowania oraz udzielenie mi gwarancji niearesztowania, takiego listu żelaznego. Nie ma potrzeby zatrzymywania mnie, ja chcę współpracować w tej sprawie. Można mnie przecież przesłuchać przez video konferencję pomiędzy sądami w Słupsku i Berlinie, są takie możliwości w Europie. Mogę też pojechać na przesłuchanie do Niemiec – mówił przed sądem Zbigniew A.
Sędzia Jacek Żółć odroczył posiedzenie o miesiąc. W tym czasie ma nadejść odpowiedź na wniosek biznesmena o uchylenie europejskiego nakazu aresztowania. Zbigniew A. jest na wolności. Gdy go zatrzymano, ze względu na kłopoty z sercem trafił do szpitala. Tam też był po przesłuchiwany. To znany w Słupsku przedsiębiorca z branży samochodowej.
Przemysław Woś/mich