Pracownicy szpitala w Starogardzie nie wytrzymali. „Czekamy na podwyżki od ośmiu lat”

Nie będzie polubownego zakończenia sporu między dyrektorem starogardzkiego szpitala psychiatrycznego i pracownikami niemedycznymi. Od wakacji trwa między spór zbiorowy, a niebawem może dojść do strajku. Referendum zakładowe w tej sprawie odbędzie się w środę. Pracownicy chcą 300 zł podwyżki.


– Podjęliśmy decyzję o referendum w sprawie rozpoczęcia strajk,u bo wyczerpała się droga dialogu. Nie może być tak, że psycholog szpitalny dostaje tysiąc złotych netto podwyżki, a my musimy walczyć o każde dziesięć złotych. To przelało czarę goryczy. W środę odbędzie się głosowanie. Jeżeli frekwencja wyniesie 50 proc. i większość zdecyduje o strajku, zaostrzymy protest. Jeszcze nie chcę mówić w jakiej formie – ucina Edmund Zieliński, przewodniczący zakładowej „Solidarności”.

SKĄD SPÓR?

W czerwcu weszła w życie ustawa regulująca płace w szpitalach. Określa ona stawki zaszeregowania dla poszczególnych grup pracowników. Jednocześnie w ustawie zasygnalizowano, że współczynniki, na podstawie których wylicza się wysokość płacy, powinien regulować regulamin szpitalny. W praktyce chodzi o podwyżki rzędu 300-500 złotych.

„NIE MA Z CZEGO DAĆ PODWYŻEK”

– Mamy podpisaną umowę z NFZ do czerwca przyszłego roku i budżet z ledwością nam się bilansuje. Teraz mamy ok. 1,3 mln zł straty, a przecież dopiero wchodzimy w okres grzewczy. Psychiatria zawsze była niedofinansowana, ale nasze zabiegi są jednymi z najniżej wycenionych w całym kraju. Nie mam z czego dać tych podwyżek – argumentuje Jacek Bielan, dyrektor szpitala.

Starogardzki szpital psychiatryczny jest jednym z największych w Polsce. Powstał pod koniec XIX wieku. Obecnie na 18 oddziałach przebywa ponad 700 pacjentów obsługiwanych przez 300 osób.

Tomasz Gdaniec/hb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj