Założył pasek na szyję taksówkarza i go udusił? Rozpoczął się proces ws. głośnego zabójstwa w Słupsku

Dożywocie grozi oskarżonemu o zabójstwo taksówkarza. Przed Sądem Okręgowym w Słupsku rozpoczął się proces Łukasza M. 26-latek miał udusić taksówkarza, bo pokłócił się z kierowcą o zapłatę za kurs do podsłupskiego Głobina.

Poszło o kilkadziesiąt złotych. 22 listopada 2016 roku po wypiciu czterech piw 26-latek zamówił kurs z centrum Słupska do Głobina. Po drodze zmieniał trasę, kazał zjechać do bankomatu i po papierosy. Potem pokłócił się z taksówkarzem Stanisławem M. i – jak twierdzi prokuratura – udusił go paskiem od spodni w samochodzie.

UDUSZENIE PASKIEM

 

Akt oskarżenia odczytał prokurator Krzysztof Młynarczyk zarzucając 26-latkowi dokonanie zabójstwa z rozbojem. – Oskarżony siedząc na tylnym siedzeniu zacisnął na szyi kierowcy taksówki pasek od spodni i go udusił. Miał też pobić wcześniej Stanisława M. pięściami po twarzy, położył ofiarę na siedzeniu pasażera z przodu głową w dół, ukradł dwa telefony oraz klucze do samochodu – mówił.

Drugi zarzut to prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu mimo sądowego dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów. Łukasz M. był wcześniej skazany za posiadanie narkotyków oraz prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. 26-latek nie przyznaje się do celowego popełnienia morderstwa. Podkreślał, że nie chciał zabić taksówkarza.

– Bardzo żałuję tego co się stało. Nie chciałem zabić tego taksówkarza, nie planowałem tego przestępstwa. Chciałem bardzo przeprosić rodzinę pana Stanisława. To dla mnie ogromny cios, przyznaję się do drugiego czynu, czyli prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu. Miałem tego dnia przy sobie pięćdziesiąt złotych, ale robiłem zakupy. Piwo kupowaliśmy w lokalach z kolegą naprzemiennie. Nie byłem pod wpływem środków odurzających, piłem tylko piwo. Ja chciałem zapłacić za wszystkie kursy i do Głobina, i za ten powrót do miasta do bankomatu oraz po papierosy – mówił przed sądem.

„NERWOWA SYTUACJA”

Według oskarżonego, kierowca w pewnym momencie zaczął się denerwować, że już dawno powinien być w domu, a pasażer chciał negocjować cenę. – Najpierw było 60 złotych za kurs, a potem kierowca zażądał 120-130 złotych. Liczyłem, że taksówkarz poda niższą cenę i trochę żartowałem, że tyle nie zapłacę. On zaczął się denerwować, ja chciałem zapłacić, ale potem sytuacja stała się nerwowa, nastał konflikt i zdjąłem ten pasek. Byłem przekonany, że mam pieniądze na koncie. Naprawdę nie chciałem go zabić – mówił przed sądem oskarżony.

Łukasz M. popłakał się podczas składania wyjaśnień. Proces obserwuje rodzina zamordowanego. Żona taksówkarza jest oskarżycielem posiłkowym. Do sądu przyniosła duże zdjęcia zamordowanego Stanisława M. Rodzina złożyła też wniosek o wypłacenie zadośćuczynienia w kwocie 200 tysięcy złotych. Na sali sądowej była też grupa uczniów z 6 Gimnazjum w Słupsku. Proces obserwują w ramach lekcji wychowania obywatelskiego.

 

Przemysław Woś/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj