Węgiel, drewno, gaz czy jednak miejskie ogrzewanie? Samorządowcy kuszą dotacjami i tańszymi podłączeniami do sieci

Co wybrać, żeby było ekologicznie i ciepło? – Faktycznie sam węgiel nie jest szkodliwy – uważa Jarosław Stańczyk, naczelnik wydziału inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku.

– Wszystko zależy od tego, jak go spalamy. Najgorsze są stare piece w starszej zabudowie, takie, do których wrzucamy węgiel przysłowiową szufelką i pozwalamy mu się kopcić przez pół nocy. W nowoczesnych instalacjach wyposażonych w instalacje oczyszczające jest naszą przyszłością i jego szkodliwość jest dużo mniejsza – podsumowuje.

KUSZĄCE DOFINANSOWANIA

Magistraty kuszą dofinansowaniami do nowych instalacji. Jeśli z węgla zrezygnujemy na rzecz miejskiego ogrzewania lub gazu, to mamy szansę na 5 tysięcy złotych dofinansowania w Gdańsku. Podobnie w sytuacji, kiedy nie możemy się podłączyć do żadnej sieci, ale zamienimy stary, zasypowy piec, na nowoczesny. Wtedy możemy liczyć na 4 tysiące złotych dotacji. Natomiast w Słupsku możemy otrzymać refundację za podłączenie do ciepłowniczej sieci miejskiej wynoszącą 50 proc. inwestycji, ale nie więcej niż 5 tysięcy złotych. Jeśli zdecydujemy na ogrzewanie się gazem, olejem lub energią elektryczną, to refundacja procentowo jest podobna, jednak kwota nie może przekroczyć 3 tysięcy złotych.

Najlepiej jest w Gdańsku i Sopocie. Za podłączenie do sieci miejskiej w listopadzie… nie zapłacimy nic. To element naszej kampanii – mówi Aleksandra Marcinkowska z GPEC. – Pomożemy także w formalnościach i ewentualnym uzyskaniu refundacji – dodaje.

Ponadto większość w miast w regionie realizuje oddzielne projekty związane z finansowaniem części kosztów poniesionych przez mieszkańców na zmianę sposobu ogrzewania. Projekty prowadzone są z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku.

Więcej na ten temat posłuchaj tutaj:


Daniel Wojciechowski/mich

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj