Sędzia z Kościerzyny skazany za korupcję trafił do więzienia. Mężczyzna sam stawił się w niedzielę w Areszcie Śledczym w Starogardzie Gdańskim. Nasze nieoficjalne informacje potwierdziła rzecznik placówki. Skazany ma do odbycia karę czterech lat pozbawienia wolności za przyjęcie łapówek na ponad sto tysięcy złotych i ryb w galarecie.
WSZYSTKO ZACZĘŁO SIĘ 9 LAT TEMU
Wszystko zaczęło się 9 lat temu. Wówczas, dzień przed świętami Bożego Narodzenia policja na gorącym uczynku złapała sędziego, chwilę potem, jak od podsądnego wziął 10 tysięcy złotych łapówki. Była to roczna rata, którą miał mu płacić mężczyzna za uniknięcie skazania. Wcześniej policjanci podsłuchiwali jego telefon i nagrali, jak Janusz K. domagał się gotówki.
Sędzia (S): Pan mi jeszcze wszystkiego nie dał. Ja chcę jeszcze 2,5 tysiąca euro przed sprawą.
Podsądny (P): A jak nie dam to co?
S: To pójdzie pan siedzieć. Może pan pójść do adwokata, ale to nic panu nie da.
P: No dobra to dam, ale po sprawie.
S: Przed sprawą
P: Po sprawie.
S: Dobrze, to niech będzie po.
Janusz K. nie trafił wówczas do aresztu, bo chronił go immunitet. Przed sądem odpowiadał z wolnej stopy. Proces toczył przez kilka lat. W końcu sąd skazał go na cztery lata więzienia. Dodatkowo sąd dyscyplinarny wydalił go z zawodu. Janusz K. ukrywał się przez ostatnie dwa miesiące. Mimo listu gończego policji na udało się go zatrzymać. Wczoraj postanowił się poddać i sam zgłosił się do starogardzkiego aresztu.
ORZEKAŁ TEŻ W SPRAWIE MARCINA P.
Sędzia Janusz K. przez wiele lat był przewodniczącym wydziału karnego Sądu Rejonowego w Kościerzynie. W swojej karierze orzekał m.in. w sprawie Marcina P. wcześniej Stefańskiego, późniejszego szefa Amber Gold. Mężczyzna odpowiadał za oszustwa, ale zamiast kary więzienia został skazany jedynie na grzywnę.
Grzegorz Armatowski/mili