Pan Piotr twierdzi, że na pogotowiu kazano mu szukać pomocy gdzie indziej. Jest odpowiedź [OŚWIADCZENIE]

Miał dwie złamane ręce, personel pogotowia mu nie pomógł, ale twierdzi, że… nie popełnił błędu. Pogotowie w Pruszczu Gdańskim odnosi się do sytuacji, którą opisaliśmy w zeszłym tygodniu.

Piotr Stępień miał wypadek rowerowy w pobliżu pogotowia, ale nie udzielono mu pomocy tłumacząc, że na miejscu nie ma chirurga. Jak twierdził poszkodowany, nie zaproponowano mu też przewiezienia karetką do szpitala. Samodzielne Publiczne Pogotowie Ratunkowe w Pruszczu Gdańskim postanowiło odnieść się do tej sytuacji w liście podpisanym przez zastępcę dyrektora do spraw medycznych lek. Alinę Ostrowską-Wilkaniec.

POGOTOWIE: NIE BYŁO BŁĘDU

Z odpowiedzi wynika, że pogotowie… nie popełniło żadnego błędu. Zastępca dyrektora potwierdza, że mężczyzna zgłosił się po wypadku rowerowym, potwierdza też, że na miejscu nie było chirurga. W tej sytuacji – jak twierdzi Alina Ostrowska-Wilkaniec – pielęgniarka zaproponowała, aby pana Piotra zbadał lekarz nocnej opieki zdrowotnej. Jak twierdzi, „w sytuacji gdyby wyraził zgodę na konsultację lekarza nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, lekarz ten po zbadaniu pacjenta, mógłby zadecydować w uzasadnionym przypadku o konieczności wezwania ambulansu Zespołu Ratownictwa Medycznego w celu przewiezienia pacjenta do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego”.

Poszkodowany miał jednak nie zgodzić się na badanie przez lekarza nocnej opieki zdrowotnej. W tej sytuacji, jak czytamy w oświadczeniu, zaproponowano mu telefon, by sam mógł wezwać szpitalną karetkę. Tutaj miała również pojawić się odmowa pana Piotra.

POSZKODOWANY: NIE DOSTAŁEM POMOCY

Sam poszkodowany kategorycznie temu zaprzecza. Cały czas utrzymuje, że pielęgniarka ani nie zaoferowała mu pomocy lekarza nocnej opieki zdrowotnej, ani nie zaproponowała pomocy w wezwaniu karetki, która mogła go przewieźć do szpitala. Z relacji poszkodowanego wynika, że kazano mu zorganizować własny transport, albo pojechać do szpitala… autobusem miejskim. Sprawę wypadku, po którym panu Piotrowi nie udzielono pomocy, bada pruszczańska policja.

 

Pełne wyjaśnienie pogotowia z Pruszcza Gdańskiego można przeczytać poniżej:

 

 

 

Sylwester Pięta/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj