Ogromne zniszczenia nadmorskich plaż na środkowym wybrzeżu. Najgorzej jest w Przewłoce, Poddąbiu i Czołpinie. Jesienne sztormy zabrały tam większość plaży, uszkodziły klify, zjazdy techniczne i metalowe schody. Mieszkańcy przyznają, że podobnego spustoszenia nie widzieli od wielu lat. Uważają, że to efekt zbudowanej w Ustce sztucznej rafy. Po jesiennych sztormach, największe zniszczenia mieszkańcy zauważyli na wschód od Ustki. W tym miejscu kończy się pierwszy odcinek tzw. sztucznej rafy, który chroni plażę przed degradacją ze strony Bałtyku.
DUŻE ZNISZCZENIA
W Przewłoce woda podmyła klify, zniszczyła ścieżkę dla pieszych i uszkodziła metalowe schody. Mieszkańcy Ustki i okolic, z którymi rozmawiał reporter Radia Gdańsk, przyznają, że jesienią i zimą, sztormy zawsze wyrządzały szkody w pasie nadmorskim, ale nigdy nie były one aż tak drastyczne.
– Plaża przestała prawie istnieć. Była kiedyś piękna, fajna, dzika, z muszelkami, bursztynkami, ale w tej chwili jest degradacja straszna. Moim zdaniem, od kiedy wybudowano na wysokości Ustki sztuczną rafę. W niektórych miejscach wyrwało nam 15-metrów plaży – mówiła Anita Sadowska. Kobieta podkreśla, że z wykształcenia jest inżynierem i budowa hydrotechniczna ma ogromne przełożenie na siłę falowania na swoich obrzeżach, czyli m.in. na odcinku plaży w Przewłoce. – Woda po prostu nie ma gdzie teraz wyhamować, kiedy fale sztormowe idą. W momencie, kiedy rafa się kończy, woda ze zdwojoną siłą wdziera się na brzeg – dodała Sadowska.
MARTWIĄ SIĘ LETNICY I HOTELARZE
Właściciele hoteli i pensjonatów martwią się, że jeżeli siła degradacji wybrzeża będzie taka jak dotychczas, to odbije się to na prowadzonych przez nich interesach.
– Plaża na wysokości dawnego hotelu Azoty, dziś hotelu Ustka, była najpiękniejszą plażą w mieście, taka bardzo naturalna, prawie dzika. W tej chwili nijak się ma do tego, co pamiętamy. Można powiedzieć, że tej plaży prawie wcale tam nie ma. Część miasta, gdzie mamy hotel, jest częścią uzdrowiskową. Poza sezonem są tam osoby, które nie przyjeżdżają już konkretnie na wczasy, tylko chcą poprawić swoje zdrowie, najczęściej zmagają się z upośledzeniem narządu ruchu. I tam poruszanie się, po tych zejściach na plażę, jest dla nich bardzo utrudnione – mówiła Renata Kuczmińska, wiceprezes zarządu hotelu Ustka.
– Letnicy przyjeżdżają i płacą ciężko zarobione pieniądze, żeby przyjechać do nas na tydzień lub dwa i żeby na tej plaży sobie u nas wypocząć. Niestety, okolica w tej chwili staje się mniej atrakcyjna i jest to związane z utratą korzyści mieszkańców Przewłoki, którzy na wynajmie domków zarabiają – dodawała Karolina Poturaj.
URZĄD MORSKI WYJAŚNIA
Główny Inspektor Mariusz Burdukiewicz z Urzędu Morskiego w Słupsku przyznaje, że zniszczenia na części wybrzeża są teraz dużo większe niż dotychczas obserwowano, ale twierdzi, że to wina ekstremalnej pogody.
– Sytuacja jest dość poważna, ale czy to jest zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi, raczej nie. Faktycznie, morze bardzo intensywnie zabiera teraz plaże i również część wybrzeża. Brzegi, te klifowe, szczególnie. To jest wynikiem tych zjawisk ekstremalnych, które występowały teraz w niespotykanej dość skali – tłumaczył inspektor.
Burdukiewicz podkreśla, że w tej chwili nie jest w stanie oszacować, jaki był wpływ sztucznej rafy na degradację wybrzeża po wschodniej stronie Ustki. – To jest za krótki okres od kiedy powstała rafa. Oczywiście konstrukcje hydrotechniczne mają pewien wpływ na sąsiedztwo, ale nie można powiedzieć tego jednoznacznie. Ona może mieć pewne oddziaływanie, ale skumulowały się teraz nam różne czynniki atmosferyczne – dodawał.
Urzędnik morski twierdzi, że na pełną ocenę sytuacji należy poczekać do wiosny. Niewykluczone, że wtedy zostaną przeprowadzone badania i analizy oddziaływania rafy na swoje obrzeża.
Budowa sztucznej rafy w Ustce, Rowach i Łebie kosztowała prawie 144 miliony złotych. Inwestycję finansowano ze środków unijnych. To pierwsza tego typu konstrukcja w Polsce.
Paweł Drożdż/mar