Nie jeden Mikołaj, lecz cały zastęp Mikołajów odwiedził nastoletnią Angelikę w Elblągu. W rolę takiego orszaku wcielili się jak co roku… strażacy. Angelika w wieku dwóch lat wypadła z okna. Trafiła do szpitala z uszkodzonym rdzeniem kręgowym. Nie oddychała samodzielnie, z cudem uszła z życiem, a lekarze nie dawali jej żadnych szans. Jednak dziewczynka okazała się silniejsza niż ktokolwiek podejrzewał. Dzięki rehabilitacji w hospicjum, jej stan ciągle się poprawia. To właśnie w ośrodku, w 2002 roku, rozpoczęła się historia niezwykłej przyjaźni. Strażacy przyjechali zdjąć gniazdo os i zauważyli, że ich pracy przygląda się mała, uśmiechnięta dziewczynka siedząca na wózku. Zaczęli rozmawiać, strażacy pokazali jej jak wygląda wóz strażacki w środku, ona – poczęstowała ich ciastem.
Fot. portel.pl/Michał Skroboszewski
SERCA ELBLĄSKICH STRAŻAKÓW
Od tego czasu co roku nietypowy zaprzęg składa Angelice wizytę przedświąteczną. – Znamy się z Angeliką już… ho, ho, chyba 5 lat – przyznał strażacki św. Mikołaj, czyli asp. Wiesław Matusak – jak możemy przeczytać na portel.pl. – Od kiedy ją poznaliśmy w hospicjum, złożyliśmy sobie taką malutką przysięgę, że będziemy jej robić prezenty do 18. roku życia. I chcemy z nią być, a może i trochę dłużej – dodawał Matusak.
Fot. portel.pl/Michał Skroboszewski
– Mamy specjalnego wysłannika, który co roku robi wywiad i stąd św. Mikołaj wie, co przywieźć – mówił asp. Matusak. – To, co się udaje kupić, trafia do worka. Angelika dorasta i jest duża różnica w prezentach. Już nie ma małych laleczek, bo Angelika staje się piękną kobietą – przyznaje św. Mikołaj.
Co więc trafiło do rąk Angeliki? – Ciastolina Play-Doh, czekolada, tusz do rzęs – wyliczała dziewczynka. – Czy czekałam na Mikołaja? Oczywiście – przyznała. – Nawet jeść nie chciała z wrażenia – śmiała się jej babcia.
Fot. portel.pl/Michał Skroboszewski
MAŁE KROCZKI
Dziewczynka robi postępy w rehabilitacji, z czego bardzo zadowolona jest jej mama. Cały czas pozostaje pod opieką hospicjum. – Rehabilitacja dwa razy w tygodniu w hospicjum i dwa razy w tygodniu jeździmy na ćwiczenia. Wszystko małymi kroczkami idzie do przodu, mamy nadzieję, że będzie dobrze – mówiła Lilianna Kucharska.
Angelika pokazała strażakom, jak potrafi już sama unieść nóżki, a jej mama podzieliła się dobrą informacją – latem dziewczynce udało się przez osiem godzin oddychać bez pomocy respiratora.
W tym roku strażacki zaprzęg świąteczny odwiedził także inną dziewczynkę, Patrycję, która choruje na łamliwość kości. – Poznaliśmy ją podczas festynu i zbiórki pieniędzy na wózek dla niej – wspominał asp. Wiesław Matusek. – Postanowiliśmy więc dziś odwiedzić Patrycję z małą, świąteczną paczką – dodał.
oprac. hb