W sprawie podejrzane są trzy osoby. Nowe zarzuty usłyszała Mirosława D. To była kierownik wydziału archeologicznego Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Poznaniu. Pojawiła się w śledztwie przy okazji badania sprawy archeologów ze Słupska. Mirosława D. miała, zdaniem Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, wykonywać badania archeologiczne na podległym jej terenie, co jest zabronione, podrabiać podpisy oraz posługiwać się cudzym nazwiskiem. We wrześniu ubiegłego roku śledczy postawili pani archeolog 13 zarzutów. Teraz ich liczba wzrosła do 22.
PONAD MILION ZŁOTYCH
W śledztwie podejrzana jest także Iwona K., była pracownica Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Słupsku. Urzędniczka miała, zdaniem prokuratury, polecać inwestorom usługi dwójki innych archeologów i w zamian dostawała część ich wynagrodzenia. W sumie przez konta naukowców i powiązanych z nimi fundacji, przepłynąć miała kwota około miliona dwustu tysięcy złotych.
Zarzuty usłyszała też archeolog Agnieszka K. Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Gdańsku prokurator Maciej Załęski podkreślił, że śledztwo jest rozwojowe. Nie wykluczył postawienia kolejnych zarzutów.
PRZYZNAŁ SIĘ DO WINY
Jeden z podejrzanych w sprawie naukowców, Jacek B., przyznał się do winy i dobrowolnie przed sądem poddał karze. Sąd skazał go na dwa lata więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz 20 tysięcy złotych grzywny.
Za tego typu przestępstwa grozi do pięciu lat więzienia.
Przemysław Woś/mk