Fałszywe podpisy, fałszywe zeznania – sądowe kłopoty przewodniczącego Rady Gminy Cewice. W poniedziałek przed Sądem Rejonowym w Lęborku ruszył proces Krzysztofa D. Radny został oskarżony o fałszowanie podpisów mieszkańców.
Gmina prowadziła konsultacje ws. wprowadzenia dwujęzycznych nazw miejscowości – kaszubskich i polskich. Nieprawidłowości zauważył jeden z mieszkańców i zgłosił to prokuraturze.
FAŁSZYWE PODPISY
Przewodniczący został oskarżony o sfałszowanie podpisów 6 mieszkańców na listach konsultacyjnych. Policja pod nadzorem prokuratury, na etapie postępowania przygotowawczego, przesłuchała w tej sprawie prawie 700 osób. Śledczy o opinię podpisów wystąpili dodatkowo do biegłego grafologa.
– Opinia biegłego była jednoznaczna, pełna i wskazuje, że kilka podpisów, które zostały przez biegłego przebadane, zostały podrobione przez Krzysztofa D. – mówi Patryk Wegner, prokurator rejonowy w Lęborku.
RADNY NIE PAMIĘTA
Przed Sądem Rejonowym w Lęborku Krzysztof D. odpowiadał jedynie na pytania swojego obrońcy. Nie przyznał się do winy. Podkreślał, że od konsultacji społecznych upłynęły ponad 3 lata i nie pamięta wszystkich szczegółów.
– Przed opinią biegłego grafologa byłem święcie przekonany, że nie nakreśliłem tych podpisów. Moim zdumieniem było to, że opinia grafologiczna stwierdziła jednoznacznie, że mogłem nakreślić te podpisy. Po tej opinii nabrałem wątpliwości, czy nie mogło być tak, że osoby, które brał udział w konsultacji, nakreślały krzyżyk w rubryce, a ja później nakreśliłem te podpisy – mówił oskarżony Krzysztof D.
Za fałszowanie podpisów radnemu grozi od grzywny do 2 lat więzienia.
FAŁSZYWE ZEZNANIA
To nie jedyne kłopoty przewodniczącego Rady Gminy Cewice. Krzysztof D. pod koniec stycznia bieżącego roku został także oskarżony o składanie fałszywych zeznań.
– Zarzucamy oskarżonemu zeznanie nieprawdy w toku postępowania przygotowawczego, gdy zeznawał w charakterze świadka. Krzysztof D. zdaniem prokuratury, zeznał nieprawdę z obawy przed grożącą mu odpowiedzialnością karną – dodawał prokurator Wegner.
Za to grozi mu 12 lat więzienia.
Paweł Drożdż/mili